Wreszcie mamy weekend.
Bardzo lubię piątkowy wieczór – dwa wolne dni w perspektywie, będzie można
wreszcie się wyspać i wykombinować coś miłego. Jak nie spotkanie z
przyjaciółmi, to może jakaś fajna imprezka albo po prostu niczym nie zakłócone
popołudnie i wieczór (a może i zarwana noc) z ciekawą książką. Na początek
zaproponuję Wam podróż Orient Expresem w nieznane.
Na dzisiejszy wieczór
przygotowałam dla Was i dla siebie coś specjalnego. Delikatny, nieco korzenny
long drink ORIENT
EXPRESS
ORIENT
EXPRESS
Drink Orient Express jest bardzo łagodny w
smaku, ale jednocześnie bardzo orzeźwia i stawia na nogi po całym tygodniu
pracy lub szkoły.
Składniki:
20
ml amaretto
200
ml bardzo zimnego mleka
1
łyżka stołowa rozpuszczalnego kakao
Dekoracja:
obwódka z mielonych migdałów na szklance do long drinków
Wszystkie składniki zmiksować w
blenderze i wlać do szklanki. Podawać ze słomką. Drink przygotowujemy w
wysokiej szklance do long drinków. Ja dziś użyłam do niego kieliszka
koktajlowego (zrobiłam jedną porcję, a pojawił się wspólnik), obwódkę zamiast z
mielonych migdałów zrobiłam z cynamonu, a do dekoracji posłużyła mi jeszcze
skórka z cytryny.
W
drinku pojawił się nowy składnik: amaretto.
Jest to likier
migdałowy o 28% zawartości alkoholu. Nazwa Amaretto pochodzi od słowa gorzki,
chociaż smak likieru wcale tego nie odzwierciedla. Amaretto jest sprzedawane w
pękatej, stylizowanej , prostokątnej butelce. Oryginalnie znane jako Amaretto
Di Saronno - firma zmieniła jego nazwę na Disaronno Originale kilka lat temu po
sporach o prawa do znaku towarowego. Likier jest produkowany z 17
wyselekcjonowanych ziół, owoców i pestek moreli. Amaretto ma piękny czerwonobursztynowy
kolor. Posiada aromat palonych migdałów, zaraz za nim pojawia się słodycz
marcepanu, a następnie lekki posmak owoców, z których przebija się nutka ziół i
przypraw. Amaretto często dodawane jest do kawy lub do deserów. Jest najlepiej
sprzedającym się likierem włoskim.
Legenda
Amaretto jest długa. W czasach włoskiego renesansu przyjaciel Leonarda da Vinci
- Bernardino Luini podróżował do miejscowości Saronno, aby namalować tam freski
w bazylice Santa Maria delle Grazie. W Saronno piękna młoda Włoszka
przyciągnęła jego uwagę i Luini wybrał ją jako swoją modelkę do fresku
„Adoration of the Magi”. W podziękowaniu Włoszka poczęstowała Luiniego słodkim
bursztynowym eliksirem, zrobionym z brandy, pestek moreli i specjalnie
wybranych ziół. Pierwszym oryginalnym amaretto, które później zostało nazwane
Disaronno.
.
Życzę smacznego MNIAM MNIAM
Jestem za młoda na drinki :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! shelf-of-books.blogspot.com
to dla Ciebie przygotuje w przyszłości coś innego :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzy najbliższej okazji wypróbuję ten przepis. Amaretto, mleko i kakao razem muszą smakować wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńmnie smakuje to zestawienie...nawet bardzo :)
UsuńJa osobiście nie przepadam za drinkami:)
OdpowiedzUsuńJakbym Ci zrobiła, to by Ci posmakował... ja też nie lubię mocnych drinków, ale takie łagodne jak ten są naprawdę świetne :)
UsuńNie pijam drinków, więc tym razem nie dla mnie. Ale wygląda całkiem, całkiem.
OdpowiedzUsuńTo nie zostaje mi nic innego, jak następnym razem przygotować coś, co i Tobie posmakuje :)
UsuńWspaniale wygląda, idealny na imprezę ze znajomymi:)
OdpowiedzUsuńNa imprezce na pewno będzie smakować :)
UsuńSuper! Byle nie z kawą, bo nie znoszę jej smaku :P
OdpowiedzUsuńPostaram się o tym pamiętać :) Ale pozwolisz, że od czasu do czasu jakąś kawkę zaprezentuję. Co ja na to poradzę, że jestem straszną kawoszką :)
UsuńAle narobiłaś mi apetytu... A ja przez jeszcze kilka miesięcy mam zakaz drinkowania i jak ja teraz wytrzymam:)
OdpowiedzUsuńTo nie przyznawaj się, że to drink...ot taki sobie napój :D
UsuńAle pycha, uwielbiam takie mikstury ;)
OdpowiedzUsuńJa też...mniam mniam :D
Usuń