niedziela, 31 stycznia 2016

# 294. "Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli" - Ałbena Grabowska



„Stulecie Winnych – Ci, którzy wierzyli” /tom III sagi/ – Ałbena Grabowska

 <recenzja,68 – 1/2016>


Wydawnictwo: Zwierciadło
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 322
ISBN: 978-83-64776-40-3
Półka: posiadam
Moja ocena: 9/10

Przeczytana:  06 listopada 2015

Kupisz:  




Sto lat z życia naszego kraju, sto lat z życia rodziny Winnych, sto lat z życia kobiety. To bardzo dużo ! Tym bardziej, że nasza historia obfitowała w tym okresie w bardzo ważne wydarzenia. Odzyskaliśmy niepodległość po wielu latach zaborów, dała nam się mocno we znaki II wojna światowa, lata powojenne, gdzie socjalizm pokazał niezbyt ludzkie oblicze i wreszcie tak mocno upragniona wolność – ta prawdziwa, bez ciężkiej ręki i wszechobecnych oczu wielkiego brata, bez przewodniej roli partii, bez pustych półek sklepowych. A w tym wszystkim – Winni. Polska rodzina, której losy mogłyby być losami każdego z nas. Saga Stulecie Winnych już niestety za mną. Ale na pewno jeszcze nieraz do niej wrócę, bo o takich książkach nie da się zapomnieć.

Ałbena Grabowska – lekarz – neurolog-epileptolog, sekretarz Polskiego Towarzystwa Epileptologii, matka trójki dzieci, pisarka, ostatnio okrzyknięta królową polskiej literatury kobiecej. Przyznam, że nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem. Dlaczego? Literatura kobieca postrzegana jest jako ten gorszy gatunek, jako utwory ckliwe, traktujące o miłości, często nie mające z rzeczywistością wiele wspólnego. Ot… takie bajki dla gospodyń domowych, które po całym dniu pracy nie mają już siły na nic ambitniejszego. A przecież literatura pisana przez kobiety dla kobiet to nie tylko pozycje lekkie, łatwe, przyjemne i mało ambitne, to również takie perełki jak cała twórczość Ałbeny Grabowskiej.

Utwory Ałbeny fascynują czytelników (tak – czytelników, nie tylko czytelniczki) w zasadzie od pierwszej strony, niejednokrotnie powodując łzy wzruszenia, uśmiech, zawsze skłaniając do refleksji i przemyśleń. To nie są powieści, które czyta się jakby mimochodem, myśląc o niebieskich migdałach, a prosta fabuła i tak nic na tym nie ucierpi. Prozę Ałbeny Grabowskiej należy bowiem czytać ze zrozumieniem, chłonąć każde jej słowo, skupiać się na niej i oddawać się w 100% czynności jej pochłaniania. Tylko wtedy jesteśmy w stanie w pełni ją przeżyć, zachwycić się jej treścią, a po przeczytaniu postawić z satysfakcją na półkę i cieszyć się, że za jakiś czas znowu będzie możliwość powrotu do tych przepięknych historii.

A napisała ich już parę. I wszystkie godne polecenia – fascynujące, zadziwiające, wzruszające, zaskakujące. Coraz mniej olśnień – moje pierwsze spotkanie z twórczością Ałbeny – powieść urzekająca wielowymiarowością postaci czterech kobiet, niecodzienną historią i zakończeniem, którego chyba nikt się nie spodziewał. Lot nisko nad ziemią - kolejna pozycja w twórczości Pisarki, najtrudniejsza w odbiorze i wymagająca prawdziwego skupienia na lekturze oraz skłaniająca do głębokich przemyśleń nad złożonością ludzkiej psychiki.  I perełka – saga rodzinna Stulecie Winnych fenomenalna trylogia o ostatnich stu latach naszej, polskiej historii, o rodzinie, której przedstawiciele brali udział we wszystkich ważnych wydarzeniach rozgrywających się na polskich ziemiach.

Po genialnym I tomie Ci, którzy przeżyli, niewiele mu ustępującym tomie II Ci, którzy walczyli zabrałam się za czytanie tomu III Ci, którzy wierzyli. Czekałam na niego z wielką niecierpliwością, bo Ałbena kończąc II tom trylogii nie pozwoliła nam usnąć spokojnie i nie martwić się o losy swoich bohaterów, szczególnie tych, którzy zostali uwikłani w wypadki Marca 1968 roku. 

Tom III przenosi nas do roku 1971. Żeby tradycji stało się zadość, na świat przychodzi kolejna para bliźniaczek – tym razem córki Basi – Ula i Jula. W tym samym czasie, w tym samym szpitalu rodzi również inna kobieta – jej syn, któremu dano na imię Jeremi, odegra w życiu jednej z bliźniaczek dość istotną rolę.  
Przyznam się, że sięgałam po ten tom trylogii z dużymi obawami. Zbliżyliśmy się bowiem do czasów nam współczesnych, czasów przez nas zapamiętanych, czasów, o których każdy z nas ma określone zdanie i swoje wspomnienia. Obawiałam się, że Pisarka będzie chciała narzucić nam swoje, subiektywne prawdy historyczne i nie ustrzeże się braku obiektywizmu. Być może tak by było, gdyby napisał tę książkę ktoś inny, ale nie Ałbena. Ona bowiem przedstawiła nam rzeczywistość ostatnich prawie pięćdziesięciu lat w sposób niezmiernie obiektywny, podała fakty nie starając się ani nic komentować, ani oceniać, ani tym bardziej nakłaniać nas do zmiany przekonań. Oddała realia historyczne czasów, w których każdy z nas żył i które doskonale pamięta z dzieciństwa, wczesnej młodości czy okresu „dorosłego” - w sposób rzetelny i prawdziwy. To bardzo trudne, ale Ałbena doskonale sobie z tym poradziła. 
Nie będę przybliżać fabuły trzeciego tomu Stulecia Winnych. Ale zapewniam, że dzieje się tam naprawdę bardzo wiele. Winni nie przyglądali się biernie wydarzeniom stanowiącym tło historyczne opowieści. A większość z nas doskonale pamięta, czy to z racji wieku, czy też dzięki opowiadaniom i wspomnieniom rodziców lub dziadków, siódmą dekadę ubiegłego wieku – „gierkowskie” lata propagandy sukcesu, zaciąganych na Zachodzie kredytów i gwałtownej podwyżki cen żywności, która doprowadziła do protestów robotniczych, strajków w zakładach pracy i w rezultacie powstania Solidarności. Pamiętamy smutne lata osiemdziesiąte ze stanem wojennym, internowaniami działaczy związkowych i przeciwników politycznych, pustymi półkami, kartkami, zakończone obradami „okrągłego stołu”, pierwszymi prawie wolnymi wyborami i nadzieją na lepsze jutro. Nie zapomnieliśmy na pewno przełomu XX i XXI wieku – już w wolnej Polsce, choć życie nie wszystkich układało się tak, jak sobie tego każdy życzył. 
I to co najważniejsze – natłok wydarzeń historycznych nie spowodował, że książkę odbieramy jako suchy podręcznik historii. To wszystko dzieje się jakby w tle. Zdajemy sobie sprawę, że znajdujemy się w danym okresie historycznym, że uczestniczymy w ważnych wydarzeniach, ale nie zasłaniają nam one głównego wątku powieści, którym są dzieje rodziny. Zawsze jej przedstawiciele znajdują się na pierwszym planie, a my niejako razem z nimi.
Czytając trzeci tom Stulecia Winnych chyba najbardziej zdałam sobie sprawę jak typowymi przedstawicielami polskiego społeczeństwa są i zawsze dotychczas byli Winni. Rodzina bardzo liczna, wielopokoleniowa i może dlatego każdy znajdzie wśród jej członków kogoś bliskiego sobie; kogoś, z kim jest w stanie się utożsamić; kogoś, kto mieszka w sąsiednim mieszkaniu lub kogo codziennie mija na ulicy. 
I jest jeszcze coś przewijającego się przez całą sagę, a w III tomie uwypuklonego chyba najbardziej – etos rodziny. Pisarka podkreśla cały czas i dowodzi poprzez całą akcję i wszystkie wydarzenia, jak ważnym ogniwem życia jest rodzina, wzajemna miłość, szacunek, przywiązanie, ale także pomoc niejednokrotnie udzielana najbliższym. Pomoc bezinteresowna, a tak bardzo potrzebna, gdy zdarzy się coś nieprzewidzianego, bolesnego, czy tragicznego. Ale nie tylko wtedy rodzina może zaoferować swoje wsparcie. Jej członkowie okazują się pomocni także w dniu codziennym i przy błahych elementach życia. Zawsze można liczyć na wspierającą dłoń, uścisk, czy chociażby dobrą radę.  Ałbena na każdej karcie powieści udowadnia, że nasze korzenie, środowisko, z jakiego się wywodzimy, mają decydujący wpływ na całe nasze przyszłe życie i determinują niejednokrotnie nasze poglądy, zachowanie, czy reakcje w określonych sytuacjach. Jest to bardzo piękny i bardzo cenny element powieści, zbliżający ją w pewien sposób do klasyki literatury polskiej, w tym do tak lubianych przeze mnie Nocy i dni. W czasach, kiedy wszystkim rządzi pieniądz i gonitwa za karierą, może warto sobie przypomnieć, że jest coś ważniejszego w życiu, coś, co pozwala przetrwać w trudnych jego momentach, że w domu ktoś czeka i w każdej chwili jest gotowy okazać wszelką pomoc. Ktoś z rodziny, z najbliższych sercu osób.
Rodzina Winnych jest, jak wszyscy wiedzą, rodziną wielopokoleniową i bardzo liczną. Pisałam już o tym wielokrotnie, ale i przy okazji Tych, którzy wierzyli podkreślę mistrzostwo Pisarki w kreowaniu postaci. Tu każdy, nawet bohater epizodyczny, ma swoje indywidualne cechy, które nie pozwalają o nim zapomnieć, nie pozwalają pomylić go z kimś innym. W wielu współczesnych „dziełach” literackich spotykamy paru bohaterów, a często nie pamiętamy, który z nich to Jacek, który Marek, a który Robert – kończymy czytać książkę i okazuje się, że nic na ich temat nie wiemy, nie potrafimy sklecić nawet paru słów o ich przeszłości, charakterze, myślach. Ale nie u Ałbeny. Zamykając Stulecie Winnych mamy całą plejadę postaci przed oczami – barwnych, niestereotypowych, dalekich od jakichkolwiek schematów, a przede wszystkim prawdziwych. Ci ludzie jeszcze bardzo długo żyją w naszych myślach, przypominamy sobie ich w różnych momentach swojego życia, czerpiąc z ich doświadczeń i rozwiązując dzięki nim swoje problemy.
Naprawdę trudno nie zżyć się z takimi bohaterami. Trudno by było ich nie pokochać, nie fascynować się ich losem, nie uronić łzy w trudnych momentach życiowych, nie uśmiechnąć się, gdy wśród Winnych zapanowała radość.
Jest jednak coś, co mi w tym tomie sagi przeszkadzało. Po raz pierwszy poczułam pewien niedosyt. Pisarka ujęła w tym tomie, objętościowo zbliżonym do poprzednich, prawie 50 ostatnich lat z naszych dziejów. Siłą rzeczy musiała przedstawić pewne sprawy bardzo skrótowo, przelecieć przez niektóre fakty historyczne jak błyskawica, a niektóre wręcz pominąć. A szkoda… bo wiele ciekawych i ważnych dla Polaków zdarzeń miało w tym czasie swoje miejsce. Ten trzeci tom mógł być spokojnie podzielony na dwie części. Saga by na tym na pewno nie ucierpiała, bo znając geniusz Ałbeny, wiem, że wymyśliłaby i opisała wiele ciekawych wydarzeń z życia Winnych; ja nie miałabym się w ogóle do czego przyczepić i nie obniżyłabym swojej oceny; a czytelnicy mieliby na co czekać lub co czytać, bo przecież powstałby czwarty tom Stulecia Winnych. Ech… pomarzyć, dobra rzecz…. 
Oczywiście POLECAM Z CAŁEGO SERCA !!!




Za możliwość przeczytania tej fenomenalnej powieści  dziękuję Autorce
oraz Pani Dorocie z Wydawnictwa Zwierciadło






Recenzja publikowana również: