Dziś chciałabym Wam zaproponować cykl wspomnień (czy raczej krótkich notatek) o autorach, którzy w jakiś sposób wpłynęli na mnie. Będą to pisarze lub poeci, w których zaczytywałam się kiedyś, zaczytuje się teraz…chyba nieraz zapomniani przez czytelników, albo wręcz przeciwnie – bardzo popularni. Postanowiłam sobie, że co tydzień w weekend, takie wspomnienie się znajdzie na tym blogu. Czy mi się to uda? Nie wiem…ale spróbować zawsze można. Na pewno Wasze zainteresowanie będzie dla nie dodatkową motywacją.
Dziś chciałabym zaproponować Wam sylwetkę Zbigniewa Nienackiego.
Pan Samochodzik i… Zbigniew Nienacki
1 stycznia minęła 85 rocznica urodzin Zbigniewa Nienackiego (1929-1994). Na Jego cyklu powieści dla młodzieży o Panu Samochodziku wychowało się parę pokoleń Polaków. Pierwsza powieść z serii „Wyspa złoczyńców” ukazała się pół wieku temu, bo w roku 1964. Nienacki sam napisał 12 tomów serii. Udowodnił, że w powieści dla młodzieży można połączyć przygodę z poznawaniem historii Polski i jej zabytków. Jaki był autor tych wspaniałych powieści, mających tak pozytywny wpływ na młodzież?
Niestety o Nienackim (a właściwie Nowickim, bo Nienacki to był pseudonim pisarza) niewiele da się powiedzieć dobrego.
Sam Nienacki przyznawał „We wczesnej młodości byłem ortodoksyjnym komunistą”. Chyba nie skończyło się na młodości, bo w dojrzałym wieku Nienacki pozostał wierny komunistycznej władzy. Wspierał od najmłodszych lat UB, PZPR (był jej członkiem od 1962 roku), był wrogo nastawiony do AK, często pisząc o „bandytach z AK”. Mało tego, pisarz przyznawał się w wywiadach, że sam uczestniczył w akcjach przygotowywanych przez UB w celu wciągnięcia w zasadzkę „bandy” AK. Czy były to tylko przechwałki, czy rzeczywistość – nie wiadomo.
Lata sześćdziesiąte to lata gorliwej działalności w strukturach PZPR i ORMO. Oczywiście Zbigniew Nienacki nie był jedynym, który wstąpił w szeregi tych organizacji. W tamtych czasach znaleźli się w nich tacy pisarze, jak Janusz Przymanowski, Wojciech Żukrowski, czy też Edmund Niziurski, ale powód takiego działania był zwykle jeden: możliwość bezproblemowego kontynuowania swojego pisarstwa. Nienacki natomiast lubił „wykazywać się”, za co otrzymał nawet w 1978 roku odznakę specjalną dla Zasłużonego Działacza ORMO.
Także w życiu prywatnym Nienackiego nie można nazwać wzorem do naśladowania.
Żonę miał co prawda tylko jedną – nigdy nie rozwiódł się z poślubioną w 1952 roku Heleną Dąbską, z którą miał syna Marka. Jednak jedna kobieta mu nigdy nie wystarczyła.
Gdy w 1967 roku zostawiwszy w Łodzi rodzinę, przeprowadził się do kupionego domu w Jerzwałdzie na Pojezierzu Iławskim., dopiero poznał rozkosze wolnego życia.
Tak wizytę u pisarza wspomina jego przyjaciel z czasów szkolnych, poeta i prozaik Tadeusz Gierymski. Działo się to w Iławie, koło miejscowego liceum:
"Wkrótce wybiegła grupka młodzieży. Dwie licealistki widzą nasze auto, śpieszą ku nam, w biegu zdejmując z ramion czerwone szkolne tarcze. Już nie pamiętam ich imion. Wracamy do domu Zbyszka. Bachanalie trwały do północy. Następnego dnia wstałem późno. Zbyszek wołał już z ogrodu. Mieliśmy przecież pożeglować. Dwie licealistki już na nasz czekały, opalając się. Leżały zupełnie nago na burcie jachtu. Byłem zawstydzony, speszony, lecz udawałem, jakby był to dla mnie widok codzienny".
Właśnie w Iławie, w restauracji, dokąd przyjeżdżał, by zjeść obiad, poznał Nienacki 17-letnią Alicję Janeczek. Była wtedy tylko o rok starsza od jego syna Marka. Nie przeszkadzało to Nienackiemu nawiązać z nią romans, który ukrywał do momentu osiągnięcia pełnoletności przez dziewczynę. Oczarował ją kulturą osobistą, inteligencją, zainteresowaniami, doświadczeniem. Jemu podobała się młoda, świeża dziewczyna o długich, blond włosach i pięknym, gibkim ciele. Gdy Alicja była już dorosła z punktu widzenia prawa, zamieszkała z Nienackim mimo sprzeciwu swoich rodziców i – o dziwo – spędziła z nim ponad 27 lat życia. Została jego kochanką, gospodynią domową, muzą. Ala zajmowała się domem, gotowała, a w wolnych chwilach malowała i rzeźbiła. Namalowała też portret pisarza. Jednak przyjaciele czy znajomi pisarza wspominali, że na spotkaniach pojawiał się bardzo często zwykle z dwiema, dużo od siebie młodszymi dziewczętami.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku Nienacki nadal był wierny władzy ludowej – opowiedział się za generałem Jaruzelskim i WRON, aktywnie ich wspierał i nawoływał do „spokojnej pracy” i nieokazywania sympatii Solidarności. Władza nie zapomniała o swoim wiernym „towarzyszu” – pisarz otrzymał Krzyż Kawalerki Orderu Odrodzenia Polski. Inaczej jednak zareagowali przyjaciele i większa część środowiska artystycznego, przez których Nienacki został zdecydowanie odrzucony. Pisarz został również w tym czasie zbojkotowany przez swoich sąsiadów, oburzonych tym, że zrobił z nich erotomanów w swojej powieści wydanej w 1983 roku „Raz w roku w Skiroławkach”.
W tym okresie Nienacki zaczął stopniowo izolować się od świata zewnętrznego. Strach przed obcymi, z którym pisarz walczył całe swoje życie (w latach 40 podziemie podobno wydało na niego wyrok śmierci), spowodował pojawienie się w oknach domu krat, dookoła posiadłości powstał wysoki płot, w ogrodzie szalał „zły pies”. Mało tego, pisarz bez problemu dostał pozwolenie na broń, którą teraz stale przy sobie nosił.
Opanowała go też niemoc twórcza i z bardziej prozaicznych rzeczy – liczne nałogi. Pisarz mimo postępującej choroby płuc bardzo dużo palił, a także coraz częściej zaglądał do kieliszka. Coraz częściej miał problemy z sercem, a do tego również oczy zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. Dla człowieka parającego się pisarstwem był to wyjątkowy cios.
Wszystkie te problemy, tak osobiste jak i twórcze, spowodowały, że w 1990 roku pisarz poważnie zachorował na serce. Większość czasu spędzał już w szpitalach, aż do swojej śmierci, która nastąpiła 23 września 1994 roku. Został pochowany na cmentarzu w Jerzwałdzie.
Alicja Janeczek, która pozostała z pisarzem do końca, nie odziedziczyła po nim nic. Wszystko w spadku otrzymała jego prawowita żona, która wkrótce potem sprzedała dom Nienackiego w Jerzwałdzie.
Zbigniew Nienacki pozostanie zapamiętany jako twórca kultowej postaci Pana Samochodzika, który nie umarł wraz ze śmiercią swojego „ojca”. Kilku autorów zabrało się za kontynuację jego przygód, w tym, o czym chyba mało kto wie, Andrzej Pilipiuk (pisał je pod pseudonimem Tomasz Olszakowki i stworzył o cztery powieści więcej niż sam Nienacki).
W nowo powstałych aż 91 tomach dalszych przygód Pana Samochodzika, jest go coraz mniej. Zniknął w 2011 słynny nagłówek „Pan Samochodzik i…”, zniknął Tomasz N.N. , zniknął słynny wehikuł Tomasza. Ale mimo to legenda słynnego muzealnika-detektywa nadal żyje. W "Kanonie książek dla dzieci i młodzieży" znajduje się "Wyspa złoczyńców". W internecie istnieją poświęcone autorowi i jego bohaterowi strony, a ich sympatycy co roku spotykają się nad Jeziorakiem, gdzie rozgrywa się akcja powieści "Nowe przygody Pana Samochodzika". Mimo licznych życiowych potknięć autora, jego największe dzieła żyją. I mają się całkiem dobrze.
Nie chcę oceniać Nienackiego. Każdy żyje tak jak chce, jak potrafi – zgodnie ze swoimi zapatrywaniami, wyobrażeniami, poglądami. I choć dla mnie jego postawa na pewno nie była nigdy wzorem do naśladowania, to jednak pozostanie w mojej pamięci jako „ojciec” Pana Samochodzika. Wprawdzie również te powieści nie są pozbawione elementów propagandy czy wielu błędów merytorycznych, ale ich wartka akcja, świetne opisy przyrody i życia na biwakach, a przede wszystkim dominująca w nich przygoda, rekompensują te wady.
Ja wybaczam pisarzowi, ze był innym człowiekiem niż ten, za jakiego się podawał w swoich książkach. A Wy???
Uwielbiałam Nienackiego, nie miałam pojęcia, że dozrobili aż 91 tomów "Pana samochodzika". Kocham ten cykl!!!
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie głównie jego twórczość, niekoniecznie inne rzeczy mu przypisywane ;).
To podobnie jak mnie - Pan Samochodzik to mój idol...a Nienacki nie musi nim być :)
UsuńNigdy nie czytałam ,,Pana Samochodzika" (moje dziecięce serce skradli bracia Grimm), ale swoim dzieciom chętnie podsunę lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że dzieciom się spodoba :), a wtedy i mamusia może przeczyta :D
Usuńnienackiego nigdy nic nie przeczytałam ale"panią"czytam z prawdziwą przyjemnością
OdpowiedzUsuńmiło mi...tylko szkoda, że się nie przedstawiłaś :)
UsuńGenialne były te jego książki! W dzieciństwie całe wakacje je czytałem :)
OdpowiedzUsuńJa już nie pamiętam, czy to były wakacje, czy rok szkolny...ale jeśli rok szkolny, to na pewno jakaś lektura obowiązkowa mi przez Samochodzika umknęła :)
UsuńZ tego co pamiętam, to Pan Samochodzik również należał do ORMO.
OdpowiedzUsuńchyba masz rację...ale nie jestem tego w 100% pewna.Sądząc po życiorysie Nienackiego nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby umieścił Samochodzika w tej organizacji :)
Usuń"Nowe Przygody Pana Samochodzika" zawierają wyznanie Pana Tomasza iż jest zasłużonym ORMO-wcem i przez to cieszy się sympatią miejscowych policjantów
OdpowiedzUsuńDziwny ten tekst - autorka zarzuca Nienackiemu , że wierzył , w to co robił i głosił.A do partii należał, bo chciał. Autorka, jak chce, to też może się zapisać do jakiejś partii lub innego kościoła Moralizatorka fałszywa.
OdpowiedzUsuńKtoś, kto urodził się w 1929 roku w wieku 10 lat musiał się zapoznać z czymś tak niebywale złym jak II wojna światowa. nie chcę oceniać takich ludzi. Ani tego co zrobili gdy po latach wyzwolił ich inny oprawca. Żeby ich oceniać trzeba najpierw przeżyć 6 lat terroru i strachu o własne życie. Ja przeżyłem liceum z myślą na jaki komputer, ciuchy i sprzęt elektorniczny moich rodziców będzie stać. Musiałbym być ostatnim kretynem aby oceniać moralnie nienackiego. Książki pisał cudowne, ukształtowały moje myślenie o Polsce i jej urokach. Za to zasługuje na szacunek. Najbardziej żal mi Alicji Janeczek
OdpowiedzUsuńSuper, podzielam.
OdpowiedzUsuń