czwartek, 26 czerwca 2014

# 135. "Ślad życia, ślad śmierci" - Paul L. Maier



Ślad życia, ślad śmierci”– Paul L. Maier <recenzja,27>

Tytuł oryginalny: A Skeleton in God’s Closet
Tłumaczenie: Adam Szymanowski
Wydawnictwo: PROMIC
Rok wydania: 2012
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 507
ISBN: 978-83-7502-320-6
Półka: posiadam
Moja ocena: 10/10

Przeczytana:  12 czerwca 2014





Corpus delicti - seria powieści sensacyjnych, thrillerów wydawanych przez Wydawnictwo PROMIC zainteresowała mnie jak tylko przeglądałam po raz pierwszy stronę Wydawnictwa. Bardzo lubię ten gatunek literacki – oczywiście pod jednym warunkiem – książka musi wbijać w fotel. A jak jest w przypadku thrillera naukowego Paula L. Maiera Ślad życia, ślad śmierci ? Czy spełnił moje oczekiwania? Odpowiem od razu – w 100% tak. A teraz postaram się przekonać Was do przeżycia przygody z tą niesamowitą powieścią. 

Jonathan Weber, profesor studiów bliskowschodnich na Uniwersytecie Harvarda, wg czasopisma Time „Najpracowitsze pióro na Wschodnim Wybrzeżu”, autor Jezusa z Nazaretu – bestsellera na rynku wydawniczym, nie tylko naukowym, otrzymał roczny urlop naukowy na rodzimej uczelni i postanowił wykorzystać go towarzysząc swojemu mentorowi - światowej sławy archeologowi z Brytyjskiej Szkoły w Jerozolimie profesorowi Austinowi Jenningsowi w wykopaliskach w Rama. Jennings już od jakiegoś czasu kusił swojego dawnego ucznia do przyjazdu, nie ujawniając jednak, jakich sensacji archeologicznych można się po tych pracach spodziewać.
Po przylocie na miejsce dowiedział się, że obecne wykopaliska prowadzone są na terenach, które zgodnie z dotychczasowymi znaleziskami zamieszkiwał Józef z Arymatei. Gdyby udało się potwierdzić ten fakt, to archeolodzy biorący udział w pracach archeologicznych, znaleźliby swoje stałe miejsce w historii archeologii. 

Józef z Arymatei bowiem wg Nowego Testamentu był tym człowiekiem, który ofiarował grób przygotowany dla siebie na pochówek ukrzyżowanego Jezusa. Byłoby to więc pierwsze odkrycie archeologiczne potwierdzające istnienie osoby biblijnej. Nie należy się więc dziwić podnieceniu profesora Jenningsa stojącego o krok przed taką sensacją. Jego zafascynowanie udzieliło się również Jonathanowi, który z wielkim zapałem przystąpił do prac wykopaliskowych.
Gdyby Jon wiedział, co stanie się jego odkryciem, to zapewne w tym momencie odwróciłby się i wrócił do Stanów Zjednoczonych, by spędzić swój urlop naukowy odpoczywając na Hawajach albo w innym równie uroczym miejscu. A my nie przeczytalibyśmy tej fascynującej historii, bo … po prostu by jej nie było. Jon bowiem po paru dniach swoich prac trafia na pieczarę grobową z sarkofagiem, w którym znajdują się – wg wyrytego napisu – szczątki Józefa z Arymatei, pierwsze w historii szczątki osoby biblijnej. Oczywiście znalezisko należało jeszcze potwierdzić, więc prace archeologiczne były dalej prowadzone. Wszelkie artefakty znalezione w pieczarze zdawały się potwierdzać postawioną tezę. Do pewnego momentu… Momentu, który zagroził upadkowi całej zachodniej cywilizacji i mógł odwrócić „do góry nogami” życie co trzeciego mieszkańca ziemi. Przy sarkofagu z domniemanymi szczątkami Józefa z Arymatei Jon znalazł dzbanek z I wieku naszej ery ze zwojem papirusu. Po odczytaniu tekstu, jaki się znajdował na papirusie, wszystko stało się jasne – znalezione szczątki nie należały do Józefa, tylko do samego… Jezusa. Czy to możliwe, ze przez 2000 lat ludzkość wierzyła w coś, co nigdy nie miało miejsca? Czy zmartwychwstanie jest tylko wymysłem ludzi? Czy może jednak mamy do czynienia z fałszerstwem? Żeby odpowiedzieć na te pytania, a jednocześnie dowiedzieć się, dlaczego nadal obchodzimy Wielkanoc – największe święto chrześcijaństwa – należy po prostu przeczytać ten fascynujący thriller.


Pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy w czasie czytania Śladu życia, śladu śmierci, to jej nieprawdopodobny realizm. Cała historia osadzona jest tak mocno w realnym świecie, że nieraz miałam wrażenie, że nie jest to beletrystyka, fikcja, lecz literatura faktu. Zresztą nic w tym dziwnego, bo powieść została napisana nie przez laika, lecz przez profesora i wykładowcę  historii starożytnej w Western Michigan University. Ten urodzony w 1930 roku amerykański pisarz w 1954 roku ukończył, podobnie jak główny bohater powieści Jon Weber,  Harvard, a tytuł doktora uzyskał w 1957 roku, po dodatkowych studiach w Heidelbergu i Bazylei. Jest autorem ponad 200 artykułów naukowych oraz 11 książek beletrystycznych. W Polsce wydano Poncjusza Piłata, Rzym w płomieniach, a także nakładem Wydawnictwa PROMIC Kodeks Konstantyna (2013) oraz Coś więcej niż ślad (2013).

Osadzenie Śladu życia, śladu śmierci w realiach z całą dbałością o szczegóły i prawdę historyczną to olbrzymia zaleta utworu. Dzięki temu mamy wrażenie, że czytamy o faktach, które wydarzyły się naprawdę. Jon Weber spotyka się z papieżem Benedyktem XVI, wspomniany jest również Jan Paweł II jako papież, z którym nasz bohater spotkał się w czasie wcześniejszej wizyty w Watykanie. Co prawda autor zaznacza w przedmowie, że wszelkie rozmowy z postaciami autentycznymi są wymyślone przez niego, ale czytając dalsze karty powieści nie myślimy o tym. A może po prostu zapominamy?  

W tle wspomniany jest konflikt izraelsko-arabski, pojawiają się Chasydzi, przedstawiciele różnych ruchów palestyńskich, a także tzw. strażnicy miasta „Neturei Karta” – ultraortodoksyjni Żydzi przeciwni istnieniu państwa Izrael przed nastaniem czasów mesjanicznych.
Jedna rzecz mnie zastanowiła i to bardzo. Dlaczego autor popełnił błąd twierdząc, że Benedykt XVI jest Włochem?

Jednak, w odróżnieniu od bezpośredniego poprzednika, Benedykt był zgodnie z tradycją Włochem, aczkolwiek Włochem w sposób bardzo nietradycyjnie otwartym na problemy nękające sumienia katolików na całym świecie. [1]

Czyżby w ten sposób uspokajał chrześcijan, że mamy do czynienia jednak z fikcją literacką, bo dane biograficzne osób , które z imienia są autentyczne, nie do końca są prawdziwe?

Także cały cykl badań archeologicznych, a później potwierdzanie autentyczności znalezionych artefaktów za pomocą różnych nowoczesnych metod badawczych (np. datowanie radiowęglowe za pomocą izotopu promieniotwórczego węgla C14) zostało przedstawione w sposób bardzo dokładny i rzetelny. Nieraz miałam wrażenie, ze jestem członkiem ekipy archeologów i razem z innymi uczestniczę w wykopaliskach, oglądam znalezione lampki oliwne, skorupy dzbanków i to co najważniejsze papirus stwierdzający definitywnie, kto jest pochowany w znalezionym przez Jona sarkofagu.


Nie wiem, czy ktokolwiek potrafi sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja całego świata, nie tylko chrześcijańskiego, gdyby okazało się, że Ten, którego zmartwychwstanie obchodzimy rokrocznie w czasie Święta Wielkanocnego, został pochowany jak zwykły śmiertelnik w grobie i właśnie odkryto Jego szczątki. Prawie 2 mld. chrześcijan przeżyłoby szok, poczułoby się oszukiwanymi przez 2 tysiące lat. Przecież powstanie z martwych to najważniejszy dogmat wiary chrześcijańskiej – to on utrzymuje nas w nadziei, że życie nie kończy się tu na ziemi, że będziemy żyć również po śmierci – w lepszym świecie, wiecznie. I to ma być kłamstwo, mistyfikacja, fałsz? Pozwoliliśmy na to, żeby nami manipulowano przez 2 tysiące lat? Czy to możliwe? Gdzie tkwi błąd? A może całe nasze dotychczasowe życie było błędem? Paul Maier w bardzo wiarygodny sposób kreśli nam prawdopodobny scenariusz i konsekwencje upadku wiary i uwierzcie mi – jest to wizja przerażająca. 
Wizję tę na pewno w pewien sposób łagodzą inne wątki zawarte w powieści. Autor przedstawia nam wcześniejsze fakty z życia osobistego Jonathana, prof. Jenningsa, a także relacje między członkami ekspedycji archeologicznej. Nie brakuje również wątków romantycznych – bardzo delikatnych, subtelnych i prawdziwych. Paul Maier nic nie przedstawia nam na siłę, „nie wciska” kolejnego banalnego uczucia, banalnego romansu. Miłość w tej powieści rodzi się naturalnie, bez przymusu – tak jak często w życiu realnym. Na początku lekkie zafascynowanie drugą osoba, wspólne zainteresowania, oczarowanie, wspólne spacery, ciekawe rozmowy i …  uczucie, które przychodzi powoli, ale zdecydowanie. I nagle zdajemy sobie sprawę, że ta druga osoba jest dla nas wszystkim, że chcemy z nią spędzić resztę życia, że zrobimy wszystko, żeby jej nie stracić. I odczuwamy obawę, a nawet strach, czy my dla niej jesteśmy równie ważni. Ten powiew prawdziwego uczucia w powieści bardzo korzystnie wpływa na złagodzenie całego zła, jakie pojawiło się na świecie w momencie ujawnienia nie do końca sprawdzonej tezy o braku cudu zmartwychwstania.

Oczywiście autor zadbał również o to, żeby nam nie było za słodko w tej małej grupce archeologów i innych osób bezpośrednio związanych z badaniami archeologicznymi. Oprócz wszelkich reperkusji na świecie dziejących się niejako niezależnie od bohaterów, w których oni uczestniczą tylko pośrednio, wprowadził elementy thrillera bezpośrednio dotykające główne postaci. Akcja toczy się w przeważającej części w Izraelu, w kraju, gdzie dzika przyroda, góry, jaskinie, groty, przepaści, urwiska i inne mało bezpieczne miejsca są na porządku dziennym. I właśnie w takim cudnym krajobrazowo otoczeniu spotykają naszych bohaterów różne niebezpieczne przygody. Nie są one spowodowane brakiem sprawności fizycznej, tylko… może raczej nie będę ujawniała tajemnic powieści, ale wierzcie mi, że jest sporo scen budzących grozę i strach w czytelniku. Akcja powieści jest naprawdę bardzo szybka, dynamiczna, z częstymi zwrotami. Każda przewracana kartka niesie ze sobą kolejną niespodziankę, dodatkowe poszlaki lub zdarzenie, które może zmienić wszystko. A napięcie nasze rośnie i rośnie, aż  osiąga swój zenit i wtedy…następuje nieoczekiwany i bardzo nieprzewidywalny finał, który mnie wbił w fotel i to na bardzo długo.


Do tej nieprzewidywalnej fabuły dochodzi jeszcze bardzo sugestywna i szczegółowa kreacja bohaterów powieści. Choć grupka archeologów liczy sobie parę osób, to od samego początku są one rozpoznawalne i różne pod względem charakterologicznym. Maier jest mistrzem tworzenia różnorodnych postaci i nadawania im indywidualnych charakterów. Tu nie ma osoby, która byłaby powieleniem drugiej. Każdy ma swoje cechy charakteru, jest wykreowany bardzo szczegółowo i perfekcyjnie. A do tego wszystkiego nikt nie jest tu wyidealizowany – postaci są normalnymi ludźmi, ze swoimi wadami i zaletami, są tacy jak my. Mają swoje słabości, cierpią, wzruszają się, kochają, przeżywają wzloty i upadki, boją się, cieszą się – ot, tacy zwyczajni ludzie, z którymi możemy się identyfikować. I tak naprawdę nie sposób ich nie polubić i nie żałować, że się z nimi rozstajemy kończąc czytać powieść. 

Nie muszę chyba pisać, że książkę się czyta bardzo szybko, mimo jej dość pokaźnych rozmiarów. Wydawca zadbał o odpowiedni rozmiar liter i wystarczającą interlinię, co zdecydowanie nie utrudniało zagłębiania się w lekturze, nawet po całym dniu pracy przy komputerze i zmęczeniu oczu. Wydawca zadbał również o piękne wydanie tej książki – klimatyczna utrzymana w miętowo-szarych odcieniach okładka, gdzie nasz główny bohater ukazany jest na tle Bazyliki Św. Piotra w Rzymie i czarny ptak w oddali – czyżby symbolizujący nieszczęście i grozę sytuacji? 

Polecam Wam ten thriller - i tym, co interesują się archeologią, ale również tym, co na jej temat mają mgliste pojęcie. I tym, którym bliska jest wiara chrześcijańska, ale również niewierzącym lub też przedstawicielom innych wyznań. Każdemu, kto lubi thrillery, subtelne historie miłosne, piękne opisy przyrody i podróże po egzotycznych krajach, a przede wszystkim dreszczyk emocji towarzyszący w czasie całej lektury. Gwarantuję, że każdy znajdzie w tej powieści coś dla siebie i będzie ją odkładał na półkę po przeczytaniu z dużym żalem, że to już koniec…


----------------
[1] Paul L. Maier „Ślad życia, ślad śmierci”, PROMIC 2012, str.30



. Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję pani Agnieszce z Wydawnictwa PROMIC 




Recenzja publikowana również:


 


Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
 LINK

 LINK


 LINK

LINK 

LINK 

 LINK


 LINK


LINK



28 komentarzy:

  1. Ja mam na jakiś czas dość thrillerów, czytam jeden już tydzień, a nawet w połowie nie jestem, będę musiała po nim odpocząć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie należę do osób religijnych, a raczej wręcz przeciwnie, jednak ta tematyka bardzo mnie ciekawi. Jest tylko znaków zapytania w całej historii chrześcijaństwa. Bardzo chętnie zapoznam się z ta książką, zwłaszcza, że tak wspaniale ją przedstawiłaś wzbudzając moje zainteresowanie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za miłe słowa :) serdecznie polecam tę książkę :)

      Usuń
  3. Cieszę się, że książka Ci się tak podobała, ale z przykrością stwierdzam, że wcześniej jakoś o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno słyszeć o wszystkich książkach, które się ukazują na rynku - niestety nieraz umykają nam "perełki", do których, przynajmniej wg mnie, należy ta książka

      Usuń
  4. Prędzej czy później po nią sięgnę. Zaciekawił mnie religijny wątek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak ogromną ochotę narobiłaś mi na ten thriller! Muszę go przeczytać, po prostu muszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Thrillery to chyba mój ulubiony gatunek literacki. Zainteresowałaś mnie na tyle, że sama z przyjemnością bym przeczytała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też uwielbiam thrillery - a ten jest naprawdę wart zainteresowania :)

      Usuń
  7. Uwielbiam thrillery utrzymane w takiej konwencji. I ten szczegółowo oddany realizm, super.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm trochę nie moje klimaty, jakoś nie jestem przekonana do tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już mam ten tytuł zapisany na swojej liście (książki z którymi chcę się zapoznać) od momenty premiery, wow czyli już od dwóch lat. Kiedyś na pewno przeczytam ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś. Nie myślałam, że ta książka jest aż tak rewelacyjna, ale jak widać jest, dlatego zaufam twoim słowom i skuszę się na tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa recenzja. I w pełni zachęcająca do sięgnięcia po tę powieść. Mnie przekonałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro polecasz - przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli nie kupie sobie to mamie. Sądze że bedzie to niezła książka rujnująca mój czas :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i ogromnie mi się podobała. Świetny styl, wrażliwość, dbałość o szczegóły i do tego intrygująca fabuła :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Moje oczy się śmieją, jak go widzę i od razu robi mi się weselej i cieplej na duszy. Dzięki Wam wiem, ze warto pisać dalej i ze mój blog ma jakiś sens. Staram się odpowiedzieć na każdy komentarz i odwiedzić wszystkich moich czytelników.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do zobaczenia na Waszym blogu.