Zbliża się Wielkanoc – a to wiadomo
pora mazurków i serników. Może spodoba się Wam ten oto przepis. To „sernik” w
wersji dietetycznej, który podbił serca całej mojej rodziny. Kiedy upiekłam go
pierwszy raz, zniknął w mgnieniu oka. Przyznam się, że nawet nie zdążyłam go
spróbować. Za drugim razem też nie było łatwo, ale się udało! Delikatny,
puszysty i co więcej można jeść go bezkarnie!! „Sernik” pieczony jest na
biszkopcie bezglutenowym, z kolei masa jogurtowa jest bez żółtek. Cukier zwykły
można zastąpić cukrem brzozowym (ksylitol) lub dodać słodzik (chociaż, ja nie
jestem jego zwolenniczką). Podobno „nic
dwa razy się nie zdarza”, ale ten „sernik” z pewnością „zdarzy” się jeszcze nie
raz!!
„Sernik” na jogurcie
naturalnym
Składniki:
Biszkopt
bezglutenowy:
- 3 jajka
- 3 łyżki mąki
ziemniaczanej
- 3 łyżki cukru
Masa jogurtowa:
- 750 ml jogurtu
naturalnego
- budyń śmietankowy w
proszku bez cukru (zamiast budyniu można dodać łyżkę mąki ziemniaczanej)
- 4 białka
- 1 łyżka cukru
waniliowego
- 4 łyżki cukru (masa nie
jest zbyt słodka, więc możecie dodać więcej cukru)
Galaretka
truskawkowa:
- 500 ml soku
truskawkowego (wykorzystałam domowy kompot truskawkowy)
- 1 łyżka żelatyny
Sposób przygotowania:
Biszkopt bezglutenowy: Mąkę przesiać. Białka
oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo
dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka. Następnie dodać
przesianą mąkę i delikatnie wymieszać szpatułką. Przełożyć do kwadratowej formy
o wymiarze 25 x 25 cm wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia. Piec w
temperaturze 170ºC przez około 30 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Uwaga: boki biszkoptu po upieczeniu nie
oddzielać nożykiem od formy.
Masa jogurtowa: Białka ubić na sztywną
pianę, stopniowo dodając cukier. Na koniec dodać budyń. Całość dobrze
wymieszać. Do ubitej piany z białek dodać jogurt naturalny i dokładnie
wymieszać. Gotową masę przełożyć na upieczony biszkopt. Sernik piec około
godziny w temperaturze 170°C. Upieczony odstawić do wystygnięcia.
Galaretka truskawkowa: W 1/3 szklanki gorącego
soku truskawkowego rozpuścić żelatynę. Pozostałą część lekko podgrzać i
wymieszać z rozpuszczoną żelatyną. Odstawić najlepiej do lodówki na kilka
minut. Kiedy galaretka zacznie tężeć należy wylać ją na wystudzony sernik.
Można dodać owoce.
Gotowy sernik należy trzymać w lodówce.
SMACZNEGO WAM WSZYSTKIM ŻYCZĘ – MNIAM MNIAM
!!!
A do poczytania na te piękne, pełne
słońca i rozwijającej się zieleni dni proponuję:
Historia kotem się
toczy – Renata L.Górska
Wydawnictwo: Replika
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Kategoria: społeczno-obyczajowe
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 380
Kupisz:
Ada Gawron nigdy nie marzyła o życiu w
małej mieścinie, na dodatek pod jednym dachem z teściową. Byłą teściową. A
jednak rok spędzony w Kasztelowie zmieni w jej życiu dosłownie wszystko...
Naciskana przez córki-bliźniaczki Ada zobowiązuje się zająć przez rok i ani
dnia dłużej ich babcią Janiną, z którą nigdy nie miała dobrych relacji. Życie
na prowincji, na pozór spokojne i monotonne, nie będzie dla Ady wyłącznie
sielanką, bo choć wypadek osłabił nieco żywotność staruszki, nie przytępił jej
ostrego języka. Dodatkowo po Kasztelowie grasuje złoczyńca. Czy jest nim
odludek spod lasu, którego dom Ada widzi z okna poddasza? Z intrygującym
mężczyzną zetknie się za sprawą kota, mającego niemały udział w tej historii.
Powoli Ada odnajduje swoje miejsce w Kasztelowie, poznając coraz to nowych
ludzi i zmieniając swoje nastawienie do życia z dala od wielkiego miasta. Czy
tu, w miasteczku, gdzie czas w cieniu starego zamku płynie inaczej, odnajdzie
wreszcie dawno zagubione szczęście? I jaką rolę w tych poszukiwaniach odegra
tajemniczy kot? Świetne dialogi, często przeplatane gwarą śląską, piękny język
opisów i znakomicie skonstruowane postacie!
„Historia kotem się toczy”
to opowieść do ostatniej sceny zaciekawiająca, lekka, ale nie banalna. Autorka
jest żywo zainteresowana naturą człowieka, co w książce czuć szczególnie. To
prawdziwa powieść z pazurem.
Iwona J. Walczak, autorka książek „Nagie
myśli” i „Złocista Dolina”.
Choć nie lubię ciast, to taki serniczek z chęcią bym zjadła!
OdpowiedzUsuńbo to prawie nie ciasto :)
UsuńA czy ja mogę się wprosić na ten serniczek? Dodam, że serniczki wszelkiego rodzaju to moje ulubione ciasta.
OdpowiedzUsuńJasne Moniś...zapraszam :D
UsuńW sumie na diecie jestem, więc jak sernik, to taka delikatna wersja w sam raz. A chodzi za mną ostatnio sernik okropnie...
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie jest trudny i zawsze "wychodzi" :)
UsuńOj, sernik wyszedł Ci wspaniale:) Chętnie wypróbuję Twój przepis. Na Wielkanoc jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i...smacznego :)
UsuńTeż bardzo lubię takie serniczki. Twój wygląda bombowo. Chętnie go kiedyś wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy będzie Ci smakował :)
Usuń