„Siódmy rok”– Agata
Kołakowska <recenzja,10>
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Rok wydania: 2012
Oprawa: miękka
Ilość stron: 317
ISBN: 978-83-7839-012-1
Oprawa: miękka
Ilość stron: 317
ISBN: 978-83-7839-012-1
Półka: wypożyczona
Moja ocena: 7/10
Przeczytana: 12 lutego 2014
W ramach swojego prywatnego
zobowiązania na ten rok postanowiłam rozpocząć poznawanie polskiej literatury
współczesnej. Zupełnie przypadkowo na pierwszy ogień poszła Agata Kołakowska i
jej „Siódmy rok”. Dlaczego? Może dlatego, że przeczytałam u koleżanek na
blogach pochlebną recenzję tej książki i zamówiłam ją sobie w bibliotece. A
może zaciekawił mnie tytuł powieści ze „szczęśliwą siódemką” w nazwie? A może
okładka, gdzie w łóżku dwoje partnerów siedzi zakrywając twarze gazetami? Nie
wiem… ale przecież nie to jest najważniejsze. Najważniejsza, że moja przygoda z
Agatą Kołakowską na pewno nie skończy się na tej pozycji, a więc wybór był jak
najbardziej trafny.
Agata Kołakowska –
polska pisarka młodego pokolenia – urodziła się w 1984 roku we Wrocławiu. Tu na
Uniwersytecie Wrocławskim ukończyła dziennikarstwo i komunikację społeczną. Już
w czasie studiów współpracowała z Polskim Radiem Wrocław. Od dawna marzyła o
tym, żeby pisać i marzenie swoje zrealizowała. Do tej pory napisała sześć
książek dla kobiet i o kobietach – „Przyjaciółki”, „Patrycja”, „Siódmy rok”, „Niechciana
prawda”, „Płótno” i „Wszystko, co minęło” . „Siódmy rok”, wydany w styczniu
2012 roku, był jej trzecią powieścią. Pisarka lubi koty (podobnie jak ja),
piątkowe wieczory (to i mój ulubiony wieczór w tygodniu) oraz czerwone wytrawne
wino (tu się różnimy – ja wolę półwytrawne białe).
Cyfra „siedem” od dawna
uważana jest za mistyczną i wyróżnia się bogatą symboliką. W wielu mitologiach
i religiach świata jest symbolem całości, dopełnienia, symbolizując
jednocześnie związek czasu i przestrzeni. W Nowym Testamencie oznaczała pełnię
i doskonałość, w religii judaistycznej kojarzyła się z siedmioma dniami
tygodnia i siedmioma archaniołami. Dużo można by było pisać o „siódemce”, bo
pojawia się ona praktycznie u wszystkich ludów od starożytności począwszy, a na
latach nowożytnych i nawet współczesnych skończywszy. Jednak w czasach
teraźniejszych nie dla wszystkich, jak się okazuje, kojarzy się ona ze
szczęściem.
Coś na ten temat może
powiedzieć dwójka bohaterów powieści Agaty Kołakowskiej „Siódmy rok”. Eliza i
Adam są małżeństwem właśnie od siedmiu lat. Małżeństwo ich w zasadzie można
zaliczyć do udanych. Nie kłócą się, nie dochodzi u nich do rękoczynów, nie
zdradzają się, nie patrzą na siebie z niechęcią – wręcz przeciwnie – lubią się,
szanują, ale… No właśnie. Czy jest to wystarczająca sytuacja, by nazwać ich
związek udanym? Przecież zabrakło w nim najważniejszego – miłości, namiętności,
wspólnych zainteresowań. Miłość, namiętność, która im towarzyszyła, jak się poznali,
gdzieś zagubiła się na drodze ich wspólnego życia, zniknęła, wypaliła się.
Wspólnych zainteresowań w zasadzie nigdy nie mieli, bo trudno sobie wyobrazić
dwa tak zupełnie różne charaktery. Ona – cicha, spokojna domatorka, lubiąca
spędzać wieczory w domu przy dobrej książce i lampce wina, romantyczka i kobieta
potrzebująca czułości i zainteresowania i on – wulkan energii, niespokojny
duch, kochający podróże i dużą dawkę adrenaliny. Woda i ogień. Jak tacy ludzie
mogą być ze sobą? Otóż…nie mogą. Do takiego wniosku dochodzą również Adam i
Eliza. Po siedmiu latach małżeństwa stwierdzają, że jedyne, co ich łączy to
przyjaźń, a to za mało, żeby być ze sobą szczęśliwym. Postanawiają się rozwieść
– grzecznie, bez awantur, bez publicznego „prania brudów”, w przyjaźni. I tylko
wszyscy znajomi dziwią się takiej decyzji – przecież byli taką fajną, zgraną
parą. Nawet teściowa Elizy, która pokochała ją jak własną córkę, nie potrafi
sobie z tą sytuacją poradzić.
W sumie fabuła mało
skomplikowana, typowa dla współczesnych czasów, w których rozwodzi się tak dużo
par z różnym małżeńskim stażem. Pomyślicie – banał, cóż ciekawego można jeszcze
na ten temat napisać. Można! Autorka wprowadziła do fabuły dość ciekawy element
zakładu między dwojgiem ex-małżonków. Po rozwodzie Eliza i Adam postanowili świętować
start do nowego życia w lokalu, oddzielnie, każdy w towarzystwie swojego
przyjaciela czy przyjaciółki. Ale jak to w życiu bywa – jeśli się jakiejś
sytuacji nie spodziewasz, to ona na pewno się zdarzy. I tak przypadkowo
spotykają się w „Nowym życiu” i zakładają, że znajdą dla siebie nawzajem nowych
partnerów, bo przecież znają upodobania swojego ex-partnera jak nikt inny na
świecie. Do czego doprowadzi ten zakład? Czy Eliza i Adam ułożą sobie jakoś
życie z nowymi partnerami? Czy będą to związki udane? Przeczytajcie sami, jak rozwiązała tę
sytuację Agata Kołakowska.
Akcja powieści porwała
mnie w zasadzie od pierwszych stron. Może dlatego, że pisarka poprowadziła ją
wartko i bardzo ciekawie. Cały czas w powieści działo się coś nowego. Mimo, że
pisała o codziennych, niezbyt sympatycznych sytuacjach (bo przecież rozwód i
całkowita zmiana warunków życiowych nigdy do przyjemności nie należy),
potrafiła wpleść w akcję dużą dozę humoru i optymizmu. Pokazała, że życie jest
nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo, co nam szykuje los. W każdym wieku może nas
czekać wielka miłość, nowy związek i wiele przygód. Nie należy tylko zamykać się w sobie, trzeba
otwierać się na ludzi i korzystać z rozwiązań, jakie proponuje nam życie, cały
czas pamiętając jednocześnie, co jest w nim najważniejsze i co gra główną rolę.
Eliza i Adam zrozumieli, co w życiu najbardziej się liczy i wykorzystali swoją
szansę.
Dużym plusem powieści
są również jej bohaterowie. Autorka świetnie scharakteryzowała każdą postać,
nawet tę epizodyczną, która pojawia się w akcji przez chwilę. Nie ma tu osób bladych, nudnych, mdłych, nie
wyróżniających się jakimiś sobie tylko właściwymi rysami charakteru. Postaci są
wyraziste, prawdziwe i bardzo zróżnicowane – takie wzięte z życia i mocno w tym
życiu osadzone. Prawdziwości postaciom dodają również dialogi, jakie pisarka
stworzyła. Bardzo realistyczne, związane z codziennością, zróżnicowane. Język
dopasowany jest w sposób mistrzowski do poziomu intelektualnego każdej osoby –
inaczej mówi Eliza, Adam czy Krzysztof, a zupełnie innym językiem posługuje się
Dragon, Dagmara czy Monika. Jest to o tyle ważne, że część z epizodycznych
postaci poznajemy głównie po ich wypowiedziach, bo autorka nie starała nam się
ich w inny, bardziej opisowy sposób przedstawiać. Dzięki temu wyobrażenie o
danej postaci kształtujemy sobie sami, sami ją oceniamy i potem ustawiamy w
odpowiednim miejscu. Pozwala to Agacie Kołakowskiej na całkowity obiektywizm
przedstawienia bohaterów, bez narzucania jakichkolwiek subiektywnych ocen.
Narracja powieści – z perspektywy
narratora stojącego obok – również sprzyja obiektywizmowi. Narrator przedstawia
nam tylko fakty z życia bohaterów, sytuacje, w jakich w danej chwili się znajdują,
nie oceniając ich i w żaden sposób nie wpływając na ocenę czytelnika. To my,
czytając powieść, szeregujemy dopiero postacie i albo wzbudzają naszą sympatię
albo wręcz przeciwnie. Dla mnie najsympatyczniejszą postacią, a jednocześnie
najbardziej mi bliską była Iwona, nieco zwariowana przyjaciółka Elizy, ale
jednocześnie bardzo ciepła, oddana i szczera. Z sympatią wspominam również
Wandę – matkę Adama, za jej stosunek do synowej, sprawiedliwe podejście,
życzliwość i zrozumienie całej sytuacji. Oczywiście to są już tylko moje bardzo
subiektywne oceny i każdy czytelnik może mieć zupełnie inne odczucia.
Książkę czyta się bardzo
szybko. Ja potrzebowałam na to dwa krótkie wieczory, a nie należę do mistrzów
szybkiego czytania. Na pewno duży na to
wpływ ma sama konstrukcja powieści – krótkie rozdziały, dużo dialogów, mało
opisów oraz język utworu – mało skomplikowany, jasny, nie ubarwiany
niepotrzebnymi górnolotnymi wyrażeniami. I choć wydawca troszkę utrudnił nam
sprawę, bo litery nie należą do największych, to zastosowanie wystarczającej
interlinii pomogło zmęczonym po całym dniu pracy oczom i umożliwiło „bezbolesne”
czytanie. Na pochwałę zasługuje również świetna korekta – brak jakichkolwiek
błędów, nawet zwykłych literówek. Dla mnie jest to bardzo ważna sprawa,
ponieważ mogę w pełni cieszyć się czytaną lekturą, a nie koncentrować się na
wyłapywaniu efektów złej korekty.
Wypadałoby zwrócić
również uwagę na wady tej powieści, bo jeszcze pomyślicie, ze jest idealna. A
aż tak wysoko jej nie oceniam. Ale jedynym wg mnie jej minusem jest zbyt pobieżne
potraktowanie końcówki powieści. Uważam, że pisarka powinna nieco obszerniej
potraktować wątek związku Elizy z nowym partnerem, a szczególnie jego końcowe
fragmenty. Nie chcę tu pisać dokładnie, o jakie sytuacje chodzi, bo
zdradziłabym zakończenie powieści, które nie do końca jest przewidywalne, ale
odczuwam tu lekki niedosyt. Odłożyłam książkę, odnosząc wrażenie, że pani Agata
za szybko chciała ją skończyć, że znudziło ją pisanie tej historii i ucięła ją
w pewnym punkcie, nie wgłębiając się za bardzo w jej zakończenie.
Ten niewielki w sumie
mankament nie zmniejsza radości, jaką odczuwam po przeczytaniu tej powieści. Z
czystym sercem mogę ją polecić wszystkim, kto ma ochotę na pozycję lekką, łatwą
i przyjemną, nie pozbawioną jednocześnie nutki refleksji i zmuszającą do przemyśleń. Na pewno spędzicie w towarzystwie Elizy i Adama
miłe parę godzin i odłożycie książkę z pewnym smutkiem, że to już koniec.
Polecam ją zarówno kobietom, jak i mężczyznom; parom z siedmioletnim stażem,
ale również tym zaczynającym dopiero wspólną ze sobą przygodę i pragnącym przejść
przez życie patrząc sobie w oczy i trzymając się za ręce
Recenzja
publikowana również:
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Nie moje klimaty, jeśli już sięgam po tego typu powieści to z bohaterami dużo młodszymi, lepiej ich wtedy rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ale ci bohaterowie nie byli wcale tacy starzy - około trzydziestki :). Wcześniejsze rozwody są mimo wszystko dość rzadkie :D
UsuńWciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +2348104102662 )
UsuńZ chęcią przeczytam. Też czytałam na temat Pani Agaty pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuńJa po tej powieści chce poznać również inne - naprawdę zachęciła mnie :)
UsuńNie wiem czy ta książka tak do końca trafi w mój gust, ale cieszy mnie Twoje prywatne postanowienie i trzymam kciuki za dogrzebanie się do jak największej liczby dobrych, polskich książek. :)
OdpowiedzUsuńTrochę zaniedbałam ostatnimi laty polską literaturę, więc teraz trzeba to nadrabiać. Postaram się częściej gościć w Twoim wyzwaniu. :)
UsuńCzytałam najnowszą książkę autorki, która bardzo mi się podobała, dlatego postanowiłam poznać w wolnym czasie inne jej dzieła, w związku z czym powyższą pozycje mam także na oku.
OdpowiedzUsuńTo muszę i ja przeczytać "Wszystko, co minęło", szczególnie ze recenzja u Ciebie była bardzo zacna :D
UsuńMyślę, że znalazłabym w tej pozycji coś dla siebie:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta książka, chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj Basiu. Myślę, że Ci się spodoba :)
UsuńPrzeczytałam każdą ksiązkę Agaty Kołakowskiej. Uważam, że są naprawde dobre. Ksiązki ukazują się dość często. Bo samo napisanie ksiązki plus procedura wydania ksiązki jest długa. Niestety sądze, że wydawnictwo troche nawala z wydawaniem, bo ktoś kto wydaje dwie ksiązkiw roku wiadomo, że musiały one zostac napisane dużo wczesniej. Agata jak zauważyłam dba o swoich czytelników. Także wielkie brawo dla autorki. Agata nalezy do moich ulubionych autorek .
OdpowiedzUsuńUważam, że Agata Kołakowska należy do utalentowanych autorek współczesnego pokolenia.Jej książki są naprawdę wartościowe,zaś obyczajowa i życiowa treść wciąga od samego początku.Przeczytałam większość książek Agaty,mam zamiar przeczytać wszystkie, bo naprawdę warto :))
OdpowiedzUsuń