sobota, 3 maja 2014

# 110. Kawa po holendersku





Kawa po holendersku

Już południe, a ja jeszcze śpię. Wy też tak macie? Jak nie świeci słoneczko (a niestety za oknem ponuro i pada) , to mam straszne problemy z dobudzeniem się. Ale jest na to wspaniały sposób – co prawda nie zawsze skuteczny, ale przynajmniej sprawia przyjemność. Szczególnie takiej kawoszce jak ja.

W takim razie szykujcie się dziś na specjalną kawę – KAWA PO HOLENDERSKU. Pierwszy raz wypiłam ją w pewnej uroczej kafejce w Kotlinie Kłodzkiej. Nazwy nie pamiętam, ale wiem, że była w Kudowie Zdroju. Kawa niby nic wyjątkowego, ale ja do dziś czuję jej smak  – a jak jest mi tak śpiąco, mokro i zimno jak dziś, to wędruję do kuchni, nastawiam ekspres i … za parę minut siedzę nad książką, a koło mnie pachnie coś tak wspaniałego… I wygląda też zupełnie fajnie i kusi, kusi, kusi…



Składniki:
1.    Advocaat (likier jajeczny, ajerkoniak)
2.    ciepłe (spienione mleko)
3.    gorąca kawa
4.    cukier - opcjonalnie

Sposób przygotowania:
Do wysokiej szklanki nalać trochę likieru jajecznego. Następnie delikatnie, najlepiej po ściance szklanki, dolać mleka (najlepiej ciepłego, spienionego) do wysokości 3/4 szklanki. Następnie w ten sam sposób dodać do całości zaparzonej kawy. Na wierzch można dać bitą śmietankę.

Ja zarówno kawę jak i mleko przygotowuję z ekspresu, ale myślę, że zwykła kawa także będzie wspaniale smakowała.

SMACZNEGO 

A tak w ramach ciekawostki – wiecie skąd pochodzi nazwa tego likieru Advocaat?


Według jednej z etymologii nazwa jest skrótem od holenderskiego wyrażenia advocaatenborrel (napój adwokatów). Podobno był to ulubiony napój holenderskich prawników, którzy odświeżali nim gardła zdarte długotrwałym przemawianiem w sądach.

22 komentarze:

  1. Takiej kawy jeszcze nie piłam. Ja codziennie wstaję najpóźniej o 8.00 - kwestie przyzwyczajenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstać to i ja mogę o 8, ale co z tego jak i tak nadal śpię :D

      Usuń
  2. Uwielbiam kawę i codziennie ją pijam, ale w takiej wersji po holendersku jeszcze nie próbowałam, więc koniecznie muszę to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - od czasu do czasu jakaś odmiana się przyda :)

      Usuń
  3. Takiej kawy jeszcze nie piłam. Nie wiedziałam, że nazwa tego likieru ma taka genezę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako, że jestem straszną kawoholiczką..Ten Twój wpis jest dla mnie normalnie wisienką na torcie! Przy najbliższej okazji wykorzystam ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię kawy, aczkolwiek ta wygląda bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajerkoniak troszkę zabija smak kawy, więc może Ci smakować :)

      Usuń
  6. Uwielbiam kawę w każdej postaci, a "po holendersku" jeszcze nie piłam, ale zrobiłaś mi smaka ;) Muszę kiedyś spróbować, a teraz zrobię sobie rozpuszczalną z mlekiem ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mmmmmmm musze sobie taka kawę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pyszności... Na na razie kawę i alkohole omijam i jeszcze przez jakiś czas tak będzie, ale ślinka mi na widok tej kawki cieknie. Dobrze, że chociaż zapachu przez internet nie czuć, bo nie wiem, czy by mi silnej woli starczyło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w Twoim stanie kawa nie dla Ciebie, ale...nadrobisz :)

      Usuń
  9. Ja kocham kawe !!!!
    Ajerkoniak mam w lodówce, a od kilku dni już nie karmię syna, więc mogę spróbować tej kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie ajerkoniaku akurat nie lubię, zawsze jak jestem u babci to dostaję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam...oj tam - to jest kawa z ajerkoniakiem, a nie sam ajerkoniak :D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Moje oczy się śmieją, jak go widzę i od razu robi mi się weselej i cieplej na duszy. Dzięki Wam wiem, ze warto pisać dalej i ze mój blog ma jakiś sens. Staram się odpowiedzieć na każdy komentarz i odwiedzić wszystkich moich czytelników.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do zobaczenia na Waszym blogu.