Kawa po holendersku
Już południe,
a ja jeszcze śpię. Wy też tak macie? Jak nie świeci słoneczko (a niestety za
oknem ponuro i pada) , to mam straszne problemy z dobudzeniem się. Ale jest na
to wspaniały sposób – co prawda nie zawsze skuteczny, ale przynajmniej sprawia
przyjemność. Szczególnie takiej kawoszce jak ja.
W takim razie
szykujcie się dziś na specjalną kawę – KAWA PO HOLENDERSKU.
Pierwszy raz wypiłam ją w pewnej uroczej kafejce w Kotlinie Kłodzkiej. Nazwy
nie pamiętam, ale wiem, że była w Kudowie Zdroju. Kawa niby nic wyjątkowego,
ale ja do dziś czuję jej smak – a jak
jest mi tak śpiąco, mokro i zimno jak dziś, to wędruję do kuchni, nastawiam ekspres i …
za parę minut siedzę nad książką, a koło mnie pachnie coś tak wspaniałego… I
wygląda też zupełnie fajnie i kusi, kusi, kusi…
Składniki:
1. Advocaat
(likier jajeczny, ajerkoniak)
2. ciepłe
(spienione mleko)
3. gorąca
kawa
4. cukier
- opcjonalnie
Sposób
przygotowania:
Do wysokiej
szklanki nalać trochę likieru jajecznego. Następnie delikatnie, najlepiej po
ściance szklanki, dolać mleka (najlepiej ciepłego, spienionego) do wysokości
3/4 szklanki. Następnie w ten sam sposób dodać do całości zaparzonej kawy. Na
wierzch można dać bitą śmietankę.
Ja zarówno
kawę jak i mleko przygotowuję z ekspresu, ale myślę, że zwykła kawa także będzie
wspaniale smakowała.
SMACZNEGO
A tak w ramach
ciekawostki – wiecie skąd pochodzi nazwa tego likieru Advocaat?
Według jednej
z etymologii nazwa jest skrótem od holenderskiego wyrażenia advocaatenborrel
(napój adwokatów). Podobno był to ulubiony napój holenderskich prawników,
którzy odświeżali nim gardła zdarte długotrwałym przemawianiem w sądach.
Takiej kawy jeszcze nie piłam. Ja codziennie wstaję najpóźniej o 8.00 - kwestie przyzwyczajenia ;)
OdpowiedzUsuńWstać to i ja mogę o 8, ale co z tego jak i tak nadal śpię :D
UsuńUwielbiam kawę i codziennie ją pijam, ale w takiej wersji po holendersku jeszcze nie próbowałam, więc koniecznie muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńPolecam - od czasu do czasu jakaś odmiana się przyda :)
UsuńMmm <3 Pyszności :>
OdpowiedzUsuńa spróbowałaś?
UsuńTakiej kawy jeszcze nie piłam. Nie wiedziałam, że nazwa tego likieru ma taka genezę.
OdpowiedzUsuńJa też się w sumie niedawno o tym dowiedziałam :)
UsuńJako, że jestem straszną kawoholiczką..Ten Twój wpis jest dla mnie normalnie wisienką na torcie! Przy najbliższej okazji wykorzystam ten przepis :)
OdpowiedzUsuńOOO...bratnia dusza - kawoholiczka :D
UsuńNie lubię kawy, aczkolwiek ta wygląda bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńAjerkoniak troszkę zabija smak kawy, więc może Ci smakować :)
UsuńUwielbiam kawę w każdej postaci, a "po holendersku" jeszcze nie piłam, ale zrobiłaś mi smaka ;) Muszę kiedyś spróbować, a teraz zrobię sobie rozpuszczalną z mlekiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kolejna bratnia dusza - też uwielbiam kawę :)
UsuńMmmmmmm musze sobie taka kawę zrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńAle pyszności... Na na razie kawę i alkohole omijam i jeszcze przez jakiś czas tak będzie, ale ślinka mi na widok tej kawki cieknie. Dobrze, że chociaż zapachu przez internet nie czuć, bo nie wiem, czy by mi silnej woli starczyło:)
OdpowiedzUsuńNo tak, w Twoim stanie kawa nie dla Ciebie, ale...nadrobisz :)
UsuńJa kocham kawe !!!!
OdpowiedzUsuńAjerkoniak mam w lodówce, a od kilku dni już nie karmię syna, więc mogę spróbować tej kawy :)
I jak - smakowała?
UsuńO nie ajerkoniaku akurat nie lubię, zawsze jak jestem u babci to dostaję :D
OdpowiedzUsuńOj tam...oj tam - to jest kawa z ajerkoniakiem, a nie sam ajerkoniak :D
Usuń