Wydawnictwo PAPIEROWY KSIĘŻYC
Ostatnio udało mi się nawiązać
współpracę z fajnym wydawnictwem. W swoim programie wydawniczym mają sporo
moich ukochanych thrillerów/kryminałów/sensacji, a także literaturę dla kobiet.
I właśnie chciałabym zwrócić Waszą uwagę na pozycję, której premiera
przewidziana jest na 19.11.2014. Mnie bardzo zainteresował już sam opis, jaki
otrzymałam od Wydawnictwa. A jak jest z Wami – czujecie już ten dreszczyk
emocji przed premierą ciekawej książki?
Anna
Gruszka – Splątany warkocz Bereniki
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
ISBN: 978-83-61386-53-7
Liczba stron: 600
Okładka: miękka
PREMIERA 19.11.2014
„Splątany warkocz
Bereniki” to debiutancka powieść Anny Gruszki, która ma szansę okazać się jedną
z najgorętszych polskich powieści ostatnich lat.
Mimo dużej intensywności
scen erotycznych „Splątany warkocz Bereniki” nie jest kolejną kopią
„Pięćdziesięciu twarzy Greya”.
Historia Bereniki – choć
również skrząca się zmysłowością i nieokiełznaną erotyką – to opowieść rozpięta
na dużej palecie emocji, nasycona tęsknotą, żarem uczuć i trudnymi życiowymi
wyborami.
Ale to także powieść o
samotności i desperackiej próbie otwarcia się na głos swojego serca, choć przez
wiele lat starało się ten głos ignorować.
Książka, którą będziesz
czytać z wypiekami na twarzy, która uwiedzie Cię niezapomnianą historią miłości
tyleż pięknej, co kontrowersyjnej.
„Splątany warkocz
Bereniki” to rozpalająca zmysły historia dziejąca się we współczesnym Krakowie
i po części w Australii.
Opowieść o pragnieniu
prawdziwego uczucia skrywanego za zasłoną pracoholizmu, imprezowania, szybkiego
seksu i przypadkowych relacji.
Odważna opowieść dla
odważnych kobiet.
Najgorętsza książka na
zimowe wieczory!
*
Berenika ma 28 lat,
mieszka w Krakowie, jest prawnikiem w prywatnej firmie, no i może trochę tęskni
za miłością. Gdyby to była bajka dla grzecznych dziewczynek, pojawiłby się
teraz książę na białym koniu i żyliby długo i szczęśliwie.
Ale to nie jest bajka dla
grzecznych dziewczynek, bo rycerz jest... no właśnie, kim on dla niej jest? I
jak ich kontrowersyjny związek wytłumaczyć innym?
Przyjaciołom, rodzinie...
A przede wszystkim sobie.
Wydaje się, że w takiej
sytuacji półtoraroczny kontrakt Piotra w Australii jest wybawieniem albo
odroczeniem kary.
Berenika zostaje sama w
wielkim mieszkaniu ukochanego i jakoś musi wypełnić samotne miesiące. Gdyby
kierowała się rozsądkiem, nigdy w jej domu nie pojawiliby się dwaj lokatorzy i
może nie zrobiłaby tylu głupstw.
Ale Berenika nigdy nie
była rozsądna, dlatego plącze nici swojego życia w wyjątkowo skomplikowaną
materię. Kocha, tęskni i próbuje przeczekać. A czeka wyjątkowo nerwowo i
niekonsekwentnie...
FRAGMENT POWIEŚCI
Anna Gruszka – Splątany warkocz Bereniki
Zza drzwi dochodził do
niej jego podniesiony głos, chyba z kimś rozmawiał, pewnie w
sprawie pracy. Jego głos był mocny, dźwięczny i zdecydowany. Wydawało jej się,
że słyszy podniesione „nie, nie, nie”. Trochę ją to zaniepokoiło, ale nie
chciała go podsłuchiwać. Wróciła do lawendy rozkwitającej na łóżku i
uświadomiła sobie, że prawdopodobnie szykuje to miejsce dla jakiejś panienki,
którą on pewnie bardzo szybko przyprowadzi, żeby pokazać nowe mieszkanie.
Z zamyślenia wyrwał ją
huk tłuczonego o ścianę szkła, za chwilę
jeszcze jeden i jego
przekleństwo.
– Kurwa, kurwa!...
Wpadła przerażona do
salonu. Stał koło stołu, a w ręce trzymał kolejną szklankę. Zdążyła mu ją
wyrwać, zanim ta podzieliła los swoich dwóch poprzedniczek.
– Co się stało? Piotr! Co
się stało? – była przerażona, przez głowę przelatywały jej najgorsze myśli,
których nawet nie dało się wyartykułować. – Piotr, co się stało?!
Był blady, wkurwiony i
zdezorientowany. Jego wzrok biegał po pokoju i nie mógł zatrzymać się na żadnym
przedmiocie.
– Piotr! – Cały czas
trzymała go za uniesioną dłoń, w drugiej trzymając ocalałą szklankę. –
Słyszysz?
– Nic, nic – pokręcił
głową – nic się nie stało, nic się, kurwa, nie stało!
Przestraszyła się jeszcze
bardziej, bo nigdy go nie widziała w takim stanie. Poczuła paniczny lęk w
brzuchu i zachciało jej się wymiotować ze strachu.
– Powiedz, co się stało –
prosiła łamiącym się głosem. – Proszę, Piotruś...
Trzymana przez nią jego
ręka zaczęła powoli wiotczeć, więc ją puściła.
Podszedł do lodówki i
nalał sobie wodę, wypił powoli, a później z całej siły rzucił szklanką o
ścianę.
Ze zdziwieniem zauważyła,
że w tym miejscu pozostał tylko niewielki ślad po śmierciach szklanek.
Następnie, tak jak w filmach na zwolnionych zdjęciach, przypomniała sobie jedną
z imprez w akademiku, kiedy upojeni alkoholem, zbierali wszystkie puste butelki
z piętra i zabawiali się, tłukąc je o kaloryfer w pokoju kumpla. Oczywiście gdy
wytrzeźwieli, mieli niezłego kaca fizycznego i moralnego. Na całym piętrze nie
było całej szklanki i dosyć długo sprzątali. To był jej jeden z bardzo
nielicznych chuligańskich wybryków, ale piętno wandala na lata wgryzło się w
jej dziwnie pokręconą moralność.
Chyba była w lekkim szoku
po jego zachowaniu, bo nie potrafiła
się skoncentrować na nim ani na jego
wściekłości. Siedział na kanapie i łapczywie palił papierosa. Usiadła naprzeciw
niego, poszukała swoje fajki i zapaliła. Powoli też się uspakajała i czekała.
– Powiedz – poprosiła
przez łzy.
Zaciągnął się dymem,
zgasił papierosa i zapalił nowego.
– Kojarzysz Roberta ode
mnie z pracy? – Kiwnęła głową – Miał bardzo poważny wypadek, nie wiadomo co z
nim będzie. Szef właśnie dzwonił. To stało się trzy godziny temu, operują go.
Ma jakieś poważne obrażenia wewnętrzne i chyba złamany kręgosłup. I kiepskie
notowania, kurwa, taki chłop... – Głos mu lekko drżał.
Mogłaby go teraz
przytulić, ale to nie wpisywało się w klimat ich związku. Raczej nie pozwoliłby
jej na to.
– Ale to jeszcze nic!
Mamy zobowiązania finansowe i projektowe. Robi za 6 tygodni miał wyjechać, ale
tak się stało, więc nie pojedzie. Najważniejsze, żeby przeżył. Następny w
kolejce jest Zbychu, ale jego żona za dwa miesiące ma urodzić bliźniaki, więc
on nie da się ruszyć, powiedział, że raczej odejdzie z firmy niż wyjedzie. I tu
jest najlepsze, słuchaj! – Zaśmiał się gorzko. – Wiesz kto pojedzie? – Już
wiedziała. – Ja! Kurwa! Ja! Bo jestem jedyny na tyle zorientowany w projekcie,
że dam radę. Ja, kurwa, bo jestem cały i zdrowy. Ja, kurwa, bo nie mam żony i
dzieci w drodze. Ja, samotny, pieprzony, zdrowy kawaler. Kawaler, który właśnie
miał spędzić pierwszą noc w swoim nowym mieszkaniu. Kurwa...
Zapadło milczenie.
Próbowała coś powiedzieć, ale nie mogła zebrać myśli. Powinna pocieszyć,
zapytać, ale miała totalną pustkę w głowie.
– Australia... na półtora
roku – wyjęczał.
– O kurwa – powiedziała
bezgłośne.
Tak właśnie na zwolnionym
filmie rozpada się czyjś świat. Powolutku, metodycznie odpadały jego kawałki i
docierała bolesna prawda o jej zasranym życiu. A raczej o symulacji jej życia.
Bo nie chodziło tutaj bynajmniej o niego, ale o nią. O nią bez niego. Bez
faceta, który był dla niej całym światem. Prawda, uciekała od niego przez
ostatnie dziewięć lat, czyli przez całe dorosłe życie. Dwa razy na poważnie –
do Stanów i teraz do Anglii. Ale będąc tam, wiedziała, że on tu jest i czeka na
nią. Dopóki ona go zostawiała – było dobrze, znaczy nie było dobrze, nie było
fair. Ale była to jej zdroworozsądkowa decyzja. A teraz ktoś go do tego zmusza.
Gdyby zrobił to sam, zrozumiałaby, że musi od niej odpocząć. Ale to ktoś
zabiera go od niej. Ich relacje i tak były wyjątkowo popieprzone, nikt nie
musiał tego dodatkowo komplikować. Stanęły jej przed oczami kolejne samotne
święta, urodziny, beznadziejne urlopy i denne imprezy. Bez niego. Fakt, jest
podłą egoistką, myśli tylko o sobie. Odważyła się spojrzeć mu w oczy. Pierwszy
raz nie było tam nic. Pustka. Niemyślenie. Zazwyczaj była tam ironia i dowcip,
odrobina pożądania i dużo miłości. A teraz nic.
Nie myślał. Czuł się tak,
jakby wywaliło mu bezpieczniki, jakby nie miał władzy nad sobą i własnym
życiem. „Kurwa. Pozbieraj się, chłopie, dasz radę”. Miał 29 lat i nadzieję, że
„zakotwiczył”. A tu co? Dupa! I znów będzie się musiał pakować i rezygnować ze
swoich planów, a trochę ich było. Nie miał ochoty jechać na drugi koniec świata
i organizować sobie życie od nowa. Popatrzył na nią. Siedziała ze łzami w
oczach i Bóg jeden raczył wiedzieć, o czym teraz myślała. Nie był znawcą
kobiecej psychiki, ale ją znał i widział, że była zrozpaczona. Wyglądała jak
mała, opuszczona dziewczynka, która nie wie, co ją czeka. I która bardzo się
boi. Chciałby wstać i ją przytulić, ale to nie wchodziło w zakres jego
obowiązków.
– Posłuchaj – powiedział
łagodnie, ale ona chyba nie mogła go słyszeć. – Posłuchaj... To tylko półtora
roku i wrócę, oczywiście może się przedłużyć. Przy takich projektach 2 lub 3
miesiące obsuwy to norma. Jeżeli nie pojadę, stracimy kontrakt, zapłacimy takie
odszkodowanie, że firma padnie. Szef pójdzie z torbami, Zbyszek z żoną i
bliźniakami na bruk, Robi ze swym zdrowiem... Ja stracę pracę i mieszkanie. –
Kiwała głową, że rozumie, ale docierały do niej tylko wyrazy bez ich znaczenia.
– A poza tym płacą fantastycznie, to są pieniądze na jakie tutaj musiałbym pracować
6 może 7 lat. Zdobędę doświadczenie, kontakty, wrócę z lepszą pozycją.
Sam akurat w to nie
wierzył, bo argument finansowy nie był najważniejszy.
– Szkoda mi tego
mieszkania. – Rozejrzał się po pokoju, zawiesił wzrok na magicznym żyrandolu. –
Może przeprowadziłabyś się tutaj? Nie chcę go wynajmować obcym ludziom, a
zostawiać puste... – Nie odezwała się. – Mogłabyś je wykończyć, tamte pokoje. –
Machnął ręką w tamtą stronę.
Myślał o wszystkim, albo
starał się nie myśleć o najważniejszym.
Milczała. Spojrzała na
zegarek – dochodziła 21. Musiała się zbierać, ale nie miała siły. Pod szczytową
ścianą leżała kupka szkła, reszta rozprysnęła się po pokoju. Wstała jak na
automatycznym pilocie, odszukała zmiotkę i śmietniczkę. Ostrożnie stanęła
pomiędzy okruchami szkła i zaczęła je zamiatać. Banalne porównanie – czuła się
jak te szklanki, rozsypała się po pokoju i w żaden sposób nie mogła się
pozbierać. Więc zamiatała się na tę śmietniczkę i planowała wyrzucić się do
kosza.
– Zostaw, poodkurzam
jutro – powiedział łagodnie.
Myślała nad tym szkłem.
Kiedyś oglądała program o wyburzaniu obiektów w środku miasta. Zapamiętała
jedną akcję; wysadzali stary budynek w centrum miasta i nie uszkodzili nic
dokoła. Na zwolnionych zdjęciach blok osuwał się w siebie. Zapadał, a wkoło był
tylko kurz i huk, ale nic się nikomu nie stało. Jej budynek właśnie się zapadał
sam w siebie. Stała przy stole i bezmyślnie wpatrywała się w błyszczące
okruchy. Musiała iść do domu, by wreszcie się wypłakać. Biedna, mała
dziewczynka. Podszedł do niej i ostrożnie wyjął z jej rąk zmiotkę i
śmietniczkę. Została z pustymi rękami. Nie pomyślał o wykorzystaniu okazji.
Pochylił się i pocałował ją miękko, suchymi ustami. To była może trzysekundowa
chwila. Odsunął się na kilka centymetrów. Nawet nie drgnęła, podniosła tylko na
niego puste oczy. Pochylił się jeszcze raz, pocałował już mocniej, wilgotniej,
ale jeszcze tak, że mógł się w każdej chwili wycofać. Nie oddała mu pocałunku,
ale też się nie broniła. Stali przez chwilę z opuszczonymi rękami i wpatrywali
się w siebie. Nie rozumiał jej oczu. Pochylił się trzeci raz, mocno po męsku, rozchylił
jej usta i zaczął całować. Zdecydowanie, tak naprawdę, jak całuje się z
ukochaną kobietą. Dopiero teraz zdecydował się ją dotknąć. Chwycił ją mocno za
przedramiona i trzymał, zaciskając dłonie. W cichym pokoju słychać było tylko
ich oddechy. Oddawała mu pocałunek i pozwalała jego językowi błądzić w jej
ustach, po zębach, spotykać swój język. Nigdy się tak nie całowała, nigdy nie
czuła bólu w podbrzuszu od pocałunku. Zabrakło jej oddechu, serce
niebezpiecznie wędrowało do gardła. Cały czas patrzyli sobie w oczy i nie
zamknęli ich nawet na chwilę. Żeby nie zapomnieć z kim teraz są. Znaleźli się w
dziwnym punkcie – mieli dwa wyjścia: albo odskoczyć od siebie i przepraszać się
niezręcznie, albo iść dalej. Byli dorośli i wiedzieli, czym się to skończy.
Poczuła jeszcze mocniejszy uścisk na ramionach, nie przestawał jej całować, ale
odsunął się pół kroku i chciał, żeby poszła za nim. Nie dała się poprowadzić,
teraz ona go całowała, przejęła kontrolę nad jego ustami. Chętnymi i bardzo
smacznymi. Położyła mu delikatnie dłonie na ramionach, żeby nie stracić jego
uścisku. I wtedy zrobił to jeszcze raz, pociągnął ją delikatnie w stronę
sypialni. Już nie oponowała. Szli powolutku, aby każde mogło się jeszcze
wycofać, aby mieć jeszcze czas do namysłu. Tylko o czym tu można jeszcze
myśleć?
Spokojnie, guzik po
guziku, rozpinał jej bluzkę, która spadła na podłogę. Pomyślał tylko, że jeżeli
ceną za ten jedyny raz ma być wyjazd, to warto ją ponieść. Marzył o tej chwili
i jeśli to ma zniszczyć wszystko, to niech się stanie.
Zatrzymali się przed
łóżkiem, odsunął się od niej odrobinę. Powoli ujęła brzeg jego koszulki i
pomogła mu ją zdjąć. Dawała mu znak, że nie ma już odwrotu. Całował jej dekolt,
szyję, zszedł niżej na piersi, powoli zdejmował ramiączka stanika. Uwalniał
jednym doświadczonym ruchem jej piersi. Usiadł na łóżku, a ona stanęła pomiędzy
jego kolanami, błądził ustami po jej brzuchu, rozsupłując pasek przy spodniach.
Powolnym, miękkim ruchem zsunął je z bioder. Pięknych, kruchych i opalonych.
Stanął znów przy niej, całował milcząco i zsuwał swoje spodenki. Popchnął ją na
łóżko, podtrzymując jedną ręką. Gdy posuwała się w górę do poduszek, wzdłuż niedbale
rzuconej kołdry, uwolnił się z bokserek. Szedł za nią, nad nią, prowadzony jej
ustami, na czworaka. Włożył palec za gumkę jej majtek, a ona się z nich
wyślizgnęła. Spojrzała na niego. Był wielki i bardzo gotowy. To nieprawda, że
rozmiar się nie liczy, liczy się, zwłaszcza w takich momentach. Jęknęła, gdy
położył się między jej udami i wszedł w nią. Oparł łokcie po obydwóch stronach
jej głowy. Poruszał się powoli, ale zdecydowanie, wiedział czego chce, czego
chcą oboje. Chcieli siebie. Zamknęła oczy i zaczęła zapadać w błogość.
– Spójrz na mnie –
poprosił szeptem.
Odnalazła jego wzrok,
trzymał ją na uwięzi oczami, ustami. Poruszał się mocno, rytmicznie, jakby się
bał, że zaraz wymknie się spod niego. Tłumił jej krzyki swoimi ustami, aż
wreszcie zamarł na sekundę, by opaść tuż przy jej uchu, ciężko oddychając. Zsunął
się z niej i naciągnął kołdrę. Drżała. Oddychał jej włosami, jej uchem, jej
szyją. Uspakajali się. Milczenie nie było kłopotliwe, pokrywało ich dziwne
niedokończone rozmowy, kłótnie, dwuznaczności. Nie chciał dotykać jej
nachalnie, jeszcze nie teraz. Leżał tylko przy niej i obserwował jej profil.
– Dziewięć lat wyobrażałem
sobie nasz pierwszy raz, ale to przeszło moje najśmielsze oczekiwania –
powiedział stłumionym głosem.
Jakby ktoś wylał jej na
głowę kubeł zimnej wody. Odsunęła się od niego, usiadła na brzegu łóżka,
odwracając się plecami. Zamknęła poduszkę w ramionach i próbowała pozbierać
myśli. Podniósł się i językiem smakował jej kręgosłup.
– Drugi raz w życiu widzę
w całości twój gwiazdozbiór – mruczał w jej plecy.
Zerwała się łóżka.
Spojrzał na nią zaskoczony.
– Nie powinniśmy byli
tego robić – powiedziała bladymi
wargami.
– Zostań na noc –
poprosił łagodnie.
– Nie powinniśmy tego
robić! – prawie krzyknęła.
– To było najwspanialsze…
– Słyszysz, co do ciebie
mówię! – Przerwała mu. – Nie powinniśmy byli tego robić! – Zakładała bieliznę,
miotała się w poszukiwaniu ubrań.
– Poczekaj.
– Nie! – krzyknęła. – Nie
powinniśmy byli tego robić. Czy ty słyszysz, co ja do ciebie mówię?
– A ty nie słyszysz, co
ja mówię? Że to było najwspanialsze wydarzenie w moim życiu i że cię kocham!
Zamarła ze spodniami
zaplątanymi w okolicy kolan.
– Nie powinniśmy byli
tego robić – wyszeptała.
– Jezu, kobieto! –
Przeczesał włosy obiema rękami. – Czemu nie? – Wyskoczył z łóżka i zakładał
bokserki.
– Bo jesteś moim bratem a ja twoją siostrą! Tak
ciężko to pojąć? Jesteśmy rodzeństwem!
Po raz kolejny czytam o tej premierze, ale jakoś cały czas nie jestem do niej przekonana ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Cieszę się Twoim szczęściem i swoim również. Książka bardzo mnie intryguje... Mam nadzieję, że niebawem do mnie dotrze. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam. Dużo informacji na temat tej książki w internecie :)
OdpowiedzUsuńSuper, że udało ci się nawiązać współpracę z nowym wydawnictwem, myślę jednak, że ta lektura nie dla mnie. Na moim blogu rocznica założenia. Zapraszam
OdpowiedzUsuńNie skuszę się na tę książkę, nie moje klimaty. Ale gratuluję nawiązania współpracy ;)
OdpowiedzUsuń