„Zawsze będę
cię
kochać”–
Teresa Monika Rudzka
<recenzja,43>
Wydawnictwo: Harlequin-MIRA
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka
Ilość stron: 366
ISBN: 978-83-276-0906-9
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka
Ilość stron: 366
ISBN: 978-83-276-0906-9
Półka: posiadam
Moja ocena: 10/10
Przeczytana: 24 września 2014
Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która
umarła?
Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie.
Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie.
/Love Story – Erich Segal/
Ten pamiętny cytat rozpoczyna jeden z
najsłynniejszych melodramatów w historii kina – słynną Love
Story na podstawie powieści Ericha Segala. Film o jakże banalnej fabule, a
jednocześnie jakże wzruszającej. Tego cytatu użyła również Teresa Monika Rudzka
jako motta do swojej najnowszej, autobiograficznej książki Zawsze będę Cię kochać.
Córka Autorki Żywena Wiktoria,
uwieczniona w powieści jako Anastazja Bojanowa-Montgomery, umarła w wieku
niespełna 32 lat. Pół roku po zawarciu związku małżeńskiego Anastazja źle się
poczuła – nastąpił bezwład prawej strony ciała. Diagnoza lekarzy była wyrokiem
– glejak wielopostaciowy, guz mózgu, jeden z najbardziej złośliwych nowotworów,
nieoperacyjny. Po dwóch miesiącach dziewczyna umiera. Dlaczego los jest tak
okrutny? Przecież miała wszystko… była piękna, mądra, szczęśliwa, wysportowana,
kochana przez wiele osób – ukochana córka, żona, synowa, szwagierka. Dlaczego
odeszła, zostawiając to wszystko, pozostawiając w niesamowitym bólu tyle
uwielbiających ją osób? Jak dać sobie
radę ze śmiercią kogoś bliskiego? Jak żyć dalej po stracie jedynego dziecka?
Przecież to dzieci powinny chować rodziców, a nie odwrotnie… I choć brzmi to
okrutnie, to taka kolej rzeczy jest na pewno bardziej zgodna z naturą.
Teresa Monika Rudzka, powieściowa
Renata, była bardzo związana ze swoim dzieckiem. Mimo odległości – Anastazja od
dłuższego czasu mieszkała poza Polską – miały ze sobą stały kontakt. Telefony,
e-maile, wizyty Anastazji w kraju i matki w Anglii nie pozwoliły na
rozluźnienie tych więzi. Kobiety darzyły się wielkim uczuciem i wiedziały o
sobie prawie wszystko. Internet umożliwiał codzienny, niczym nie zakłócony
kontakt, maile krążyły stale w obie strony. Właśnie… maile. Krążą nadal, tylko
od śmierci Anastazji nikt na nie nie odpisuje. Matka wysyła je do zmarłej córki
cały czas, codziennie, niezmiennie.
Pisze o wszystkim, co dzieje się w jej
życiu. O swoim bólu, ale również o próbach jego przezwyciężania; o miłości
wiecznej, której nawet śmierć nie jest w stanie zmienić; o wspomnieniach
związanych z ostatnimi miesiącami życia córki, ale także z chwilami wcześniejszymi,
radosnymi, szczęśliwymi, gdy nikt nie przewidywał okrutnych wydarzeń; o
codzienności, kiedy trzeba się zająć rzeczami prozaicznymi, bo przecież… życie
toczy się dalej; o książkach, które napisała i przeczytała, o filmach, które
zdecydowała się obejrzeć w kinie, bo słyszała głos córki
Idź Tećka, rozerwij się, nie siedź w domu po próżnicy, nic mi z
tego nie przyjdzie [1]
o swoich trudnych stosunkach z matką,
które po śmierci Anastazji uległy pogorszeniu, bo nie było nikogo, kto mógłby
załagodzić konflikty. Pisze o wszystkim….tak jak kiedyś, tylko… brak na nie
odpowiedzi.
Właśnie te maile stanowią główny trzon
powieści. Dzięki nim dowiadujemy się o wszystkim, poznajemy myśli, przeżycia,
refleksje Renaty – Tećki, ale również fakty z wcześniejszego życia Anastazji.
To maile właśnie są formą spowiedzi Autorki, spowiedzi ze swoich
najintymniejszych doznań i przemyśleń po śmierci ukochanej córki. Renata nie
wstydzi się dopuścić nas wszystkich do najgłębszych czeluści swojej duszy,
podzielić się bólem rozdzierającym jej serce, strachem przed przyszłością i
koniecznością dalszego życia bez najdroższej istoty na ziemi, często również
złością na wszystko i wszystkich. Tak złością, a nawet wściekłością, że to
spotkało właśnie ją. Dlaczego? Przecież Nastusia też chciała żyć, nie chciała
odchodzić i zostawiać wszystkich kochających ją osób.
Zawsze będę Cię kochać można potraktować również
jako swoisty pamiętnik, który ze względu na swoją niesamowita intymność być
może nie powinien nigdy ujrzeć światła dziennego. Jakże duża odwaga musi
cechować Monikę, że obnażyła przed wszystkimi siebie – wady i zalety swojego
charakteru. W tej książce bowiem jawi nam się z jednej strony Anastazja i jej
prawie anielska postać, często może idealizowana, bo widziana oczyma matki; a z
drugiej strony postać samej Autorki – książkowej Renaty, której do ideału
bardzo daleko. Pokazując swoje zachowania w stosunku do innych ludzi, swój kontrowersyjny często charakter, Pisarka
niczego nie koloryzuje, nie stawia siebie na piedestale, tylko w sposób jakże
prawdziwy i szczery ujawnia wszystkim swoje wady. Zalety również, ale o dobrych
cechach charakteru zawsze pisze się czy mówi dużo łatwiej. Myślę, że właśnie ta
prawda i szczerość jest największym atutem książki i zasługuje na najwyższy
podziw i szacunek.
Dodatkowym walorem tej książki jest umieszczenie
wśród codziennych maili matki, także wspomnień męża Anastazji oraz jej
przyjaciół i rodziny męża. Ten manewr urealnia postać Nastusi, bo dzięki niemu
mamy okazję ujrzenia dziewczyny oczami innych, nie tylko matki. Ich słowa potwierdzają
nam tylko jak wspaniałą postacią była Anastazja, jaką emanowała dobrocią,
szlachetnością i pięknem – nie tylko zewnętrznym, ale przede wszystkim
wewnętrznym.
Powieść ta (o ile w ogóle można ją
nazwać powieścią, bo tak naprawdę jest formą pamiętnika, a nawet wręcz
dokumentu) zmusza nas wszystkich do refleksji nad kruchością ludzkiego życia,
nad przemijaniem, nad tym, co w życiu najważniejsze. Ukazuje i przypomina, jak
śmierć jest niesprawiedliwa i jak trudno jest z nią się pogodzić. Ale
jednocześnie – mimo tak przytłaczającego i tragicznego tematu – nie jest
pozbawiona nadziei, bo… mimo wszystko jest coś silniejszego niż śmierć.
Uczucie, które nie gaśnie nigdy w sercu najbliższych osób. A dopóki istnieje,
dopóty człowiek żyje. Co prawda we wspomnieniach, w sercach, w pamięci, w myślach,
ale przecież żyje i śmierć nie jest w stanie wyjść z tej potyczki zwycięsko. To
miłość jest wieczna i to ona zawsze zwycięży. Ja tak odebrałam przesłanie tej
książki i bardzo chciałabym, żeby ta nadzieja i delikatny uśmiech przez łzy
zagościł nie tylko w moim sercu.
Na zakończenie chciałabym zwrócić jeszcze
uwagę na przepiękną okładkę. Wiele osób stwierdzi zapewne, że jest ona zupełnie
nieadekwatna do treści książki. Nie zgadzam się z tym ! Dziewczyna z burzą
rudych włosów okraszonych promieniami słońca, w oddali białe kwiaty, a wszystko
na tle bezchmurnego, lazurowego nieba. Obraz nie do końca wyraźny, lekko
zamglony. To takie obrazy widzimy oczami pamięci. W naszych wspomnieniach nasi
bliscy ukazują się nam właśnie w ten sposób – piękni, lekko uśmiechnięci,
szczęśliwi, ale jakby w oparach mgły.
Zawsze będę Cię kochać to książka niezwykła. I
to nie tylko ze względu na swoją formę i treść. Niezwykła, bo nigdy dotąd nie
było mi dane czytać książki tak osobistej i intymnej. I tak wzruszającej.
Przyznam się Wam, że pierwszą łzę uroniłam czytając opisy na okładkach i wstęp.
Nie byłam w stanie czytać jej nie odkładając na bok, bo łzy towarzyszyły mi
cały czas – także po jej zakończeniu. Trzeba być naprawdę mistrzynią słowa,
żeby wyzwolić w czytelniku aż takie niepohamowane emocje. I Teresa Monika
Rudzka taką mistrzynią jest. Świadczyły o tym już Jej wcześniej wydane
powieści, ale w Zawsze będę Cię kochać wzniosła
się na wyżyny kunsztu pisarskiego. Polecam z całego serca. Tę książkę powinien
przeczytać każdy – bez wyjątku.
[1] „Zawsze będę Cię
kochać” – Teresa Monika Rudzka; Harlequin-MIRA 2014; str.84
I wiadomość praktycznie z ostatniej
chwili. Gratulacje Monika za zajęcie I miejsca w konkursie na książkę miesiąca.
Nikt bardziej niż Ty nie zasłużył na to wyróżnienie.
Za wzruszenia i emocje,
które towarzyszyły mi w czasie czytania tej książki dziękuję bardzo Autorce
oraz wydawnictwu MIRA
Recenzja publikowana
również:
- granice
Skoro książkę naprawdę warto przeczytać, chętnie to zrobię :)
OdpowiedzUsuńTo lektura, której nie da się w jakikolwiek sposób ocenić. Wzbudzająca wiele uczuć. Polecam.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się interesująca, ale nie wiem, czy się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, jak na razie na ten czas nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja :) Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jak tylko uporam się ze swoimi zaległościami to z pewnością się za tą książką rozejrzę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach o dobrej recenzji i gdy nadrobię zaległe pozycje na pewno po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńpolecanekobietom.blogspot.com
O książce słyszałam - mam w planach, ale nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń