„Pomyślę
o tym jutro”– Katarzyna Michalik-Jaworska
<recenzja,16>
Wydawnictwo: Dobra
Literatura
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka
Ilość stron: 216
ISBN: 978-83-64184-09-3
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka
Ilość stron: 216
ISBN: 978-83-64184-09-3
Półka: posiadam
Moja ocena: 8/10
Przeczytana: 06 kwietnia 2014
Kupisz: DobraLiteratura
DobreKsiążki Lideria Selkar TaniaKsiążka Matras Velino Albertus Merlin
ebooki: Koobe Virtualo TaniaKsiążka Nexto
audiobooki: Virtualo
DobreKsiążki Lideria Selkar TaniaKsiążka Matras Velino Albertus Merlin
ebooki: Koobe Virtualo TaniaKsiążka Nexto
audiobooki: Virtualo
Dlaczego sięgnęłam po powieść Katarzyny
Michalik-Jaworskiej „Pomyślę o tym jutro”? Zainteresowała mnie już wtedy jak
zobaczyłam ją po raz pierwszy w zapowiedziach wydawniczych. Czy był to tytuł
tak bardzo przypominający mi moją najukochańszą powieść „Przeminęło z wiatrem”
i jej bohaterkę Scarlett O’Hara? A może okładka, na której piękna dziewczyna
spogląda z góry na zadymione domy, niezwykle urokliwa i klimatyczna? A może
opis treści na okładce:
Nie wiem. Wiedziałam tylko jedno, że ta
książka musi być przeze mnie przeczytana i to jak najszybciej. Zadziałała chyba
zwykła „babska” intuicja i cieszę się, że jej posłuchałam.
Moja decyzja była tym dziwniejsza, że
rzadko sięgam po powieści debiutanckie. Z powodu ciągłego braku czasu wolę
jednak pozycje sprawdzonych autorów. A Pani Katarzyna Michalik-Jaworska jest co
prawda absolwentką dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wyższej
Szkoły Dziennikarstwa im. M.Wańkowicza w Warszawie, ale czy to wystarczy, żeby
napisać dobrą powieść? Okazuje się, że tak – wszystko zależy od talentu, a pani
Katarzynie na pewno go nie brakuje.
Cóż jeszcze można powiedzieć o autorce?
Urodziła się w 1980 roku. Jest krytykiem teatralnym i jednocześnie członkiem
zarządu Polskiej Sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych
AICT.
Krytyką teatralną pani Katarzyna zajmuje się już od jakiegoś czasu – jest bowiem współautorką dwóch książek „Zawsze teatr” oraz „Warsztaty krytyki teatralnej” , gdzie znalazły się również jej teksty i eseje teatralne.
Krytyką teatralną pani Katarzyna zajmuje się już od jakiegoś czasu – jest bowiem współautorką dwóch książek „Zawsze teatr” oraz „Warsztaty krytyki teatralnej” , gdzie znalazły się również jej teksty i eseje teatralne.
„Pomyślę o tym jutro” z teatrem nie ma
nic wspólnego. Główna bohaterka powieści Marta jest pielęgniarką pracującą na
oddziale kardiologii dziecięcej w jednym z warszawskich szpitali. Poznajemy ją
na pierwszej stronie powieści w trakcie ostrej wymiany zdań z jednym z rodziców
nieuleczalnie chorej małej pacjentki szpitala. Już w tym momencie zostały
zasygnalizowane trzy problemy współczesnego świata medycznego – problem
eutanazji
„Czy w tym kurewskim szpitalu nie ma
absolutnie nikogo, kto miałby odrobine cywilnej odwagi, by z tym wreszcie
skończyć?” ¹
problem rodziców dzieci nieuleczalnie
chorych i ich przeżyć spowodowanych chorobą dziecka oraz świadomością
nieuchronnej śmierci, a także problem
dostosowania się personelu medycznego do pracy na oddziałach, gdzie o śmierć
ocierają się codziennie. Marta pracuje właśnie na takim oddziale. Po wielu
latach pracy potrafiła zaopatrzyć się w skorupę ochronną umożliwiającą jej
normalne życie, pozostawianie wszelkich problemów szpitalnych w murach szpitala
i nieprzenoszenie ich do zacisza domowego. Ale czy na pewno zawsze? Jakże
często po ciężkim dyżurze marzy tylko o tym, żeby skryć się w ramionach
ukochanego męża i ukoić swój ból. Jakże często ma przed oczami skrzywione bólem
dziecięce twarze, w uszach brzmią długo
po opuszczeniu szpitala jęki małych pacjentów, a w sercu czuje ból i rozpacz,
że nic na tę całą niesprawiedliwość nie potrafi poradzić. Mąż Marty, Marcin
jest policjantem i też często do domu „przynosi” z pracy swoje stresy,
makabryczne niejednokrotnie przeżycia i szuka ukojenia w ramionach Marty.
Małżeństwo doskonałe każdy może stwierdzić – kochające się, pomagające sobie
nawzajem, małżeństwo, gdzie jedna osoba może liczyć na drugą, może liczyć na
wsparcie i zrozumienie. Jest tylko jeden zgrzyt panujący w tej idylli – zgrzyt
na tyle ważny, że doprowadzający w rezultacie do rozpadu tego związku. O co
chodzi? Co może doprowadzić do tego, że dwoje kochających się ludzi podejmuje
decyzję o rozstaniu? A może to decyzja tylko jednej ze stron? Jak potoczą się
ich dalsze losy? Czy dadzą radę dostosować się do nowej sytuacji życiowej? Czy
ktoś im w tym pomoże? Na te pytania autorka nam odpowiada w swojej powieści,
więc jeśli chcecie poznać odpowiedzi, to … nie pozostaje Wam nic innego tylko
przeczytać książkę.
Nie myślcie jednak, że „Pomyślę o tym
jutro” to jakieś banalne, stereotypowe romansidło, gdzie głównym tematem jest
rozpad związku i późniejsze losy obojga jego członków. Nic bardziej mylnego ! Nie
ma w niej nic z banału czy stereotypu – nawet ta część fabuły, która mogłaby
być określona jako wątek lub wątki miłosne, nie została potraktowana sztampowo.
Marta i Marcin nie rozchodzą się z powodu zdrady czy niezgodności charakterów –
powód ich rozstania jest zupełnie inny, dość niecodzienny i rzadko w życiu spotykany,
a przecież bardzo realistyczny i prawdopodobny. Lilka i Paweł z kolei trwają
przy sobie mimo okoliczności, jakie zaistniały, co również nie mieści się w
ramach stereotypu literackiego, ale jest sytuacją, jaka jak najbardziej może
zaistnieć. Marta i Robert natomiast spotykają się ze sobą i mimo, że łączy ich
ból i cierpienie, to nie szukają ucieczki w tworzeniu związku, ale zatrzymują
się na etapie niesienia wzajemnej pomocy i wsparcia. Kim jest Lilka, Paweł i
Robert, zapytacie? Przepraszam, ale na to pytanie nie udzielę Wam odpowiedzi,
bo nie chciałabym za dużo zdradzić i odebrać Wam przyjemności zapoznania się z
tą niecodzienną powieścią.
Choć miłość odgrywa dużą rolę w
opowieści pani Katarzyny, to jednak główne miejsce zajmuje tu problem cierpienia
i śmierci. Czy człowiek – ten malutki, dziecko, często kilkumiesięczne lub
kilkuletnie, które cierpi – musi cierpieć? Jakie znaczenie i jaki sens ma jego
cierpienie? Czy jest potrzebne? Czy to dziecko ma prawo do śmierci? Jest to
wielki i bardzo ważny problem moralny, problem, który jest bardzo trudno
rozstrzygnąć. Można zrozumieć rodziców, którzy nie są w stanie patrzeć na
cierpienie swojego dziecka, nie są w stanie dłużej uczestniczyć w jego i tak
gasnącym życiu i uważają, że jedynym rozwiązaniem – dobrym i sprawiedliwym,
jest śmierć. Ale czy lekarz i pielęgniarka, czyli ludzie powołani do niesienia
pomocy, do utrzymywania człowieka przy życiu najdłużej jak się da, mają moralne
prawo odstąpić od takiego działania?
Myślę, że nikt nie jest w stanie jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć.
Na to pytanie nie odpowiada również książka. Zmusza nas jednak do refleksji nad
tymi jakże trudnymi zagadnieniami, do przemyśleń nad sensem życia, śmierci,
cierpienia, bólu po stracie najbliższej osoby.
Jednocześnie jakbym stwierdziła, że
jest to książka na wskroś smutna, to minęłabym się z prawdą. Jest tak pełna
emocji i to emocji pozytywnych, bo przecież miłość, przyjaźń, nadzieja, wiara w
lepsze jutro, to uczucia, które pomagają nam żyć i nastrajają nas
optymistycznie. Pełne nadziei jest również zakończenie powieści…czy Marcie uda
się to, co zamierza zrobić? Tego pisarka nam nie zdradza, ale dzięki temu
możemy sami snuć przypuszczenia i budować własne zakończenie utworu. Lubię taki
otwarty finał powieści, bo dla mnie wtedy zawsze kończy się dobrze.
Powieść czyta się bardzo szybko i mnie
wciągnęła od pierwszej strony. Na pewno duży wpływ na to miał – oprócz samej
fabuły – również jej język – prosty, niewymagający wielkiego skupienia,
zrozumiały dla każdego czytelnika, pozbawiony zbędnych ozdobników, chwilami
wręcz potoczny, ale jednocześnie bardzo dosadny
i trafiający do uczuć odbiorcy oraz utrzymanie opowieści w konwencji
pamiętnika głównej bohaterki. To Marta opowiada nam o wszelkich wydarzeniach
związanych ze swoim życiem osobistym i pracą zawodową. To z jej oceną i jej
przemyśleniami spotykamy się na kartach powieści. To dzięki niej spotykamy się
ze wszystkimi innymi bohaterami i opowiada nam o nich na tyle dokładnie, że
jesteśmy w stanie wykreować ich portret psychologiczny. A bohaterowie są bardzo
realistyczni i prawdziwi. Dla mnie od pierwszej strony Marta stała się osobą
bardzo bliską. Jej wrażliwość, zaangażowanie w pracę, ciepło i mądrość życiowa,
a także serdeczność w stosunku do innych osób, czy to z najbliższej rodziny czy
obcych, zaimponowały mi i spowodowały, ze polubiłam ją natychmiast. Myślę, że każdy
czytelnik znajdzie wśród bohaterów tej powieści kogoś bliskiego sobie, a wręcz
odkryje w nich cząstkę siebie. Bo oni są po prostu zwykłymi ludźmi, takimi
jakich sporo wokół nas, ludźmi niepozbawionymi wad, przywar, ale jednocześnie
wzbudzającymi sympatię i uśmiech.
Na końcu chciałabym zwrócić również uwagę
na piękne i staranne wydanie książki, a w szczególności na jej okładkę. Już
przy pierwszym dotyku okładka robi wrażenie – jest aksamitna, delikatna, a jej
koloryt utrzymany w konwencji gołębio-szmaragdowej kojarzy się z niebem i
morzem. Przyciąga wzrok i wprowadza w stan zadumy i refleksji. Jest to bardzo
ważny czynnik, dla kogoś, kto stawia wysoko poprzeczkę dla doznań estetycznych.
Czy książka ma jakieś minusy? Ja
zauważyłam tylko parę błędów korektorskich (nawet jeden błąd ortograficzny – „nadruki
na papieże ryżowym” – str.138), ale przy tylu emocjach, jakie przy niej
przeżyłam, nie wydaje mi się to ważne. Tu najważniejsza jest treść, fabuła,
łezka w oku pojawiająca się dość często i to, że w życiu nie zawsze można
kierować się zdaniem tak często wypowiadanym przez Scarlett O’Hara „Pomyślę o
tym jutro”. Pomyślmy o tym dziś i
jeszcze dziś zdecydujmy się na przeczytanie tej niecodziennej książki.
Polecam wszystkim z całego serca.
¹ „Pomyślę o tym jutro” Katarzyna
Michalik-Jaworska; Dobra Literatura 2014; str.7
Za możliwość przeczytania tej książki bardzo
dziękuję Pani Adze z Wydawnictwa "Dobra Literatura"
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Może kiedyś się skuszę, a póki co, nie przeczytałam nawet "Przeminęło z wiatrem". :(
OdpowiedzUsuńTo że jest to moja jedna z bardziej ukochanych powieści, to nie znaczy, że musi się wszystkim podobać. Ale przeczytaj, bo "Przeminęło z wiatrem" to klasyka - piękna powieść epicka i obyczajowa i wątki miłosne się tam znajdą :)
UsuńDodaję do książek, które muszę przeczytać. Tylko kiedy znaleźć na to wszystko czas?!
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo uważam, że ją naprawdę warto przeczytać. A czas? Mam ten sam problem :)
UsuńTaką tematykę też czasami czytam. Tymczasem zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie :)
UsuńTe parę błędów korektorskich to pikuś w porównaniu z interesującą fabułą. W takim razie chętnie poznam tę książkę jeśli tylko trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńCieszę się i polecam :)
UsuńŚwietna recenzja, aż chciałoby się biec teraz do księgarni i kupić tę ksiażkę :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Dobrze, że istnieją jeszcze księgarnie internetowe, bo na dworze pada :D
UsuńOj, potrafisz zachwalać. Chętnie ulegnę namowom i poznam tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper :) - uważam, że naprawdę warto :)
Usuń