Zanurzcie się wraz ze mną w otchłań
miłości…
Już nigdy
Andrzej Włast
Patrzę na starą fotografię,
którą dziś zwróciłeś mi
i wypowiedzieć nie potrafię
męki tych ostatnich dni.
Dziś przebolałam już,
wszystko zapomniałam już,
wszystko zrozumiałam i wiem.
Już nigdy
nie usłyszę kochanych twych słów,
już nigdy
do swych ust nie przytulę cię znów,
Na zawsze
pozostaną dni smutku, dni mąk,
nie oplecie pieszczotą mnie w krąg
płomień twych rąk,
już nigdy.
Już nigdy!
Jak okrutnie dwa słowa te brzmią,
już nigdy
nie zobaczę twych oczu za mgłą. Odszedłeś,
jakże trudno pogodzić się z tym,
że nie wrócisz, nocą, ni dniem,
myślą ni snem, już nigdy.
Czy można samym żyć wspomnieniem,
echem twych najdroższych słów?
Byłeś mi wszystkim, jesteś cieniem
tego, co nie wróci już.
Żegnaj, kochany mój,
i niezapomniany mój,
sercem miłowany mój śnie.
Już nigdy...
Andrzej Włast - polski poeta pochodzenia
żydowskiego, librecista i autor ponad 2000 piosenek. Najpopularniejszy i najpłodniejszy przedwojenny tekściarz i
satyryk, kierownik warszawskich kabaretów, założyciel teatru rewiowego
"Morskie Oko". Uznawany za jednego z pierwszych świadomych twórców
kultury masowej. Urodził się 17 marca 1895 r., zginął w warszawskim getcie w
1941 lub 1942 r.
Podobno był w stanie napisać przebój w
przerwie między dwoma łykami kawy. Oprócz tego że szybko, pisał też dużo i - w
zgodnej ocenie współczesnych - na niezbyt wysokim poziomie. Bywał oskarżany o
grafomanię i określany mianem "króla szmiry". Napisał około 2 tys.
tekstów do przedwojennych piosenek (także pod pseudonimem Willy). Wiele z nich,
jak Tango Milonga, Jesienne róże, Tango andrusowskie lub Czy Pani mieszka sama? stały się
przebojami popularnymi do dziś. Zresztą ze słowem "przebój" nazwisko
Własta związane jest nierozerwalnie już na zawsze - to on w 1930 r. ogłosił
konkurs na polski odpowiednik słowa "szlagier". Wygrał
"przebój" - a Włast je pisał.
Krytycy podkreślali, że jego teksty pod
względem stylu - szczególnie na tle postępowego i współczesnego języka tekstów
Hemara i Tuwima - stanowiły powrót do młodopolszczyzny. Ale to właśnie jego
piosenki śpiewała z upodobaniem ulica - i to nie tylko warszawska. Marian Hemar
wspominał:
Przed wojną w Warszawie
było tak, że Tuwim i ja pisywaliśmy podobno najlepsze piosenki. Ale szlagiery,
które prosto ze sceny szły na ulice Warszawy, Łodzi, Radomia, które ryczały
radiowe i gramofonowe głośniki - te umiał pisać tylko Andrzej Włast.
Włast nie pretendował do miana poety,
był raczej rzemieślnikiem, który terminowo (w kabarecie często co tydzień)
dostarczał nowy produkt. A czasem nawet przedterminowo, trzymając rękę na
pulsie nowinek i wyprzedzając konkurencję. Jak pisze Groński:
Kiedy modne stawały się
rytmy cygańskie, przestawiał się na cygańszczyznę, gdy via Paryż nastała moda
na Rosję, błyskawicznie wyprzedzając Tuwima, przetłumaczył „Bubliczki”.Źródło
Zapraszam na jeden z super-hitów
Andrzeja Własta – to przy nim nasze babcie tańczyły ogniste, namiętne tango.
Przepiękny wiersz, aż przeczytałam go kilka razy. Plus wykonanie pani Edyty, no mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Przepiękny!
OdpowiedzUsuń