„Nie zabijaj mnie,
kochanie”– Danka Braun
<recenzja,64 – 14/2015>
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka
Ilość stron: 375
ISBN: 978-83-65223-15-9
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka
Ilość stron: 375
ISBN: 978-83-65223-15-9
Półka: posiadam
Moja ocena: 7/10
Przeczytana: 01 lipca 2015
Twórczość Danki Braun nie jest mi obca.
Z dużym zainteresowaniem poznawałam losy rodziny Orłowskich w Historii pewnego związku [recenzja TU] i Historii pewnej niewierności [recenzjaTU]. Nic więc dziwnego, że jak dostałam propozycję zrecenzowania najnowszego
utworu Autorki, to nie zastanawiałam się ani chwili. I w ten sposób trafiła do
moich rąk książka Nie zabijaj mnie,
kochanie. Powieść inna niż wcześniejsze, bo sądząc po opisie na okładce …
kryminał.
Marta Kruczkowska bardzo przeżywa
niedawną śmierć swojej matki – Ewy, która zginęła w wypadku samochodowym. Ewa
była emerytowaną nauczycielką, a do skromnej emerytury dorabiała sobie
bezpośrednią sprzedażą wyrobów z żeń-szenia. Jak się wkrótce okazało, jej
śmierć nie była przypadkiem. Kto i dlaczego pomógł jej rozstać się z tym
światem?
Tuż po śmierci matki, Marta otrzymała
wezwanie do notariusza, u którego czekał na nią list Ewy adresowany do znanego
krakowskiego neurochirurga Roberta Orłowskiego. Ten pięćdziesięcioletni, wzięty
lekarz, którego prywatna klinika wyglądała jak żywcem wzięta z amerykańskich
filmów, był zgodnie z wyznaniem Ewy, biologicznym ojcem Marty.
Robert i jego rodzina przyjęli całą
sytuację ze zrozumieniem i z chęcią zaopiekowali się osieroconą dziewczyną.
Marta znalazła się wśród życzliwych jej osób, którzy okazali jej dużo
serdeczności, przyjaźni i zainteresowania.
Niestety po powrocie do Rzeszowa - do
domu, Marta wraz z towarzyszącym jej Robertem stwierdzili, że w czasie
nieobecności dziewczyny ktoś buszował w jej mieszkaniu. Zdarzyło się to już
drugi raz od śmierci matki, a do tego złodzieje odwiedzili również jej piwnicę.
Skąd takie nagłe zainteresowanie nauczycielkami, które nigdy nie należały do
zamożnych? A może Ewa wplątała się w jakieś niezbyt legalne interesy? Czy
Marcie również grozi niebezpieczeństwo? Chcecie się dowiedzieć? Zapraszam do
lektury Nie zabijaj mnie, kochanie.
Danka Braun odznacza się niewątpliwie
dużym talentem pisarskim. Przekonałam się o tym czytając Jej historie o
rodzinie Orłowskich, których Nie zabijaj
mnie, kochanie stanowi niejako dalszy ciąg. W powieści spotykamy znanych
już wcześniej bohaterów – rodzinę Orłowskich w pełnym składzie, a także wielu
ich przyjaciół i znajomych. Tylko, o ile poprzednie tomy sklasyfikowałabym jako
typową kobiecą powieść obyczajową, o tyle Nie
zabijaj mnie, kochanie należy już do nieco innego gatunku literackiego. Jest
to bowiem powieść kryminalna, gdzie fabuła w dużej części opiera się o
zbrodnię, okoliczności, które do niej doprowadziły, dochodzenie (dość
amatorskie, bo prowadzone głównie przez prywatne osoby) i ujawnienie osoby
sprawcy. Ale Danka Braun nie poprzestała na tym. Urozmaiciła swój kryminał
bardzo ciekawym wątkiem miłosnym, czyniąc z niego romantyczną powieść
kryminalną dla kobiet. Powieść, którą czyta się bardzo dobrze, która wciąga i
zaciekawia od pierwszych stron.
Mamy tu bowiem interesującą intrygę,
która swoje rozwiązanie znajduje dopiero na samym końcu i „konia z rzędem” dla
tego, kto wcześniej domyśli się osoby bezpośredniego sprawcy. Mamy również sporo zaskakujących zwrotów akcji
– w zasadzie cały czas Autorka wodzi nas za nos i usiłuje podrzucać coraz to
nowych podejrzanych. Mamy również elementy thrillera – może nie jest ich za
dużo, ale znajdzie się parę scen, które wywołują całkiem spory dreszcz emocji i
gęsią skórkę na ciele czytelnika. I mamy w końcu wątek romantyczny, który
dopełnia całą akcję urokiem, zabarwia ją wszystkimi kolorami tęczy i dodaje
ciepła, łagodności i delikatności. Wszystkiego po trochu, w doskonałych
proporcjach i odpowiednich dawkach. Przyznacie, że taki mix musi spełnić swoją
rolę i urozmaicić piękne, letnie wieczory.
Ktoś mógłby pomyśleć ot, kolejny
kryminał – ktoś kogoś zabił, paru podejrzanych, w końcu prawda wychodzi na jaw,
a w tle banalny wątek miłosny. I może nie do końca rozminąłby się z prawdą,
gdyby Danka Braun nie wplotła w fabułę powieści szereg poważniejszych
zagadnień. Narkotyki, choroba dziecka, śmierć bliskiej osoby, naiwność, a może
wręcz głupota kierująca działaniami głównej bohaterki, ciemny świat biznesu i
polityki – to tylko część z tych problemów, a już widać, że tej powieści daleko
do banału i stereotypu. Za to doskonale umiejscawia się w polskich realiach.
Czytając ją ma się wrażenie, że jest to historia prawdziwa, z pierwszych stron
gazet, tyle że nieco wzbogacona wątkami fikcyjnymi. Bo ta historia mogła się
wydarzyć naprawdę, jest tak mocno osadzona w rzeczywistości, tak dużo w niej
elementów z prawdziwego życia. I jest to jej duży atut, a zarazem plus
pisarstwa Danki Braun, która nie tworzy wyidealizowanych bajek dla dorosłych,
tylko realne opowieści, które mogły wydarzyć się parę ulic dalej, czy nawet w
mieszkaniu obok.
Cenię również Dankę Braun za świetną,
wielowymiarową kreację postaci. Przekonała mnie o tym już w swoich
wcześniejszych utworach, a teraz – mimo zupełnie innej konstrukcji powieści –
tylko utwierdziła w tym przekonaniu. Jej bohaterowie żyją na kartach książki,
są prawdziwi, „z krwi i kości”, nie ma w nich za grosz nienaturalności, fikcyjności,
przeidealizowania. To ludzie, których tak dużo wokół nas, ludzie trochę dobrzy,
trochę źli, posiadający tyle samo wad, co zalet, kochający i kochani, często
ogarnięci nienawiścią, chęcią zemsty i zysku, ale także z sercem na dłoni, pomagający
innym w miarę swoich możliwości, wrażliwi, czuli, opiekuńczy. Danka Braun nie
kreuje nikogo na super-bohatera, czy też „chodzące zło”, bo przecież nie ma
ludzi bez wad jak również nawet w tym najgorszym znajdziemy chociaż jedną,
malutką zaletę. Nie znajdziemy więc w Nie
zabijaj mnie, kochanie czerni i bieli, ale szarość, a w zasadzie różne jej
odcienie uzależnione od okoliczności i sytuacji, w jakiej dana osoba akurat się
znajduje. Bardzo ciekawym zabiegiem są pojawiające się co jakiś czas przemyślenia
i refleksje zabójcy, dylematy, z jakimi musi się zmierzyć i czynniki zmuszające
go do określonego postępowania. Autorka – nie ujawniając osoby przestępcy –
pozwala nam wejść w jego mózg i serce, poznać jego myśli, zamiary, rozterki,
czasem trudne wybory.
Trzeba przyznać, że Danka Braun
doskonale przemyślała cała fabułę. Nie ma tu żadnych niepotrzebnych działań,
niepotrzebnych osób – wszystko sprawnie łączy się w spójną całość, każdy wątek
znajduje swoje wytłumaczenie i logiczne zakończenie. A poznaniu całości sprzyja
prosty, pozbawiony niepotrzebnych opisów i ozdobników język – trafiający do
każdego odbiorcy, sprawiający, że książkę czyta się szybko i z dużym
zaciekawieniem. Na uwagę zasługują również dialogi – bardzo prawdziwe, naturalne,
pozbawione sztuczności, takie „z życia wzięte”.
Nie zabijaj mnie kochanie
jest lekturą lekką, łatwą
i przyjemną, doskonałą na słoneczne popołudnia i ciepłe, letnie wieczory. Myślę,
że każdy, kto po nią sięgnie, zatraci się w tej romantycznej historii
kryminalnej i będzie oczekiwał wyjaśnienia zagadki. I jeśli nie skusi się do
zajrzenia na końcowe strony, to na pewno zakończenie będzie dla niego
zaskoczeniem. W takim razie „nie zabijaj tej historii, kochanie” i … daj się
zaskoczyć przez Dankę Braun.
Polecam !
Za mile spędzone chwile z
romantycznym kryminałem dziękuję Panu Arkadiuszowi z Wydawnictwa Dobra
Literatura
Z żalem stwierdzam, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, czas to zmienić !:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie recenzją :) Jak Ty to zrobiłaś - tego nie wiem. Masz dar :)
Nie spodziewałam się, że ta ksiązka jest az taka dobra. Koniecznie muszę przeczytać :)
Świetna recenzja! A poznanie pióra Danki Braun jeszcze przede mną :) Choć już od dawna jej twórczość mnie trochę prześladuje, w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście:)
OdpowiedzUsuńCzegoś tu nie rozumiem. Książka wydana jest nakładem wydawnictwa Prozami, więc skąd podziękowania Wydawnictwu Dobra Literatura? Może ja nie w temacie jestem :)
OdpowiedzUsuńA twórczość Danusi uwielbiam i każdemu gorąco polecam.
To nie pomyłka. Oba wydawnictwa ściśle ze sobą współpracują i dość często dostaję książki Wydawnictwa Prozami właśnie od Dobrej Literatury :)
UsuńA to mnie zaskoczyłaś :) Nie miałam o tym zielonego pojęcia :)
UsuńAutorki jeszcze nie znam, ale jej twórczość mam w planach:)
OdpowiedzUsuńW sumie... czemu nie? :) kopa moich książek powoli się zmniejsza, mogę szaleć:D
OdpowiedzUsuńTaka romantyczna powieść kryminalna to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChcę ją mieć! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki
OdpowiedzUsuń