„Lot nisko nad ziemią”–
Ałbena
Grabowska
<recenzja,37>
Wydawnictwo: Zwierciadło
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 335
ISBN: 978-83-63014-83-4
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 335
ISBN: 978-83-63014-83-4
Półka: posiadam
Moja ocena: 9/10
Przeczytana: 02 sierpnia 2014
Parę tygodni temu przeczytałam powieść
Ałbeny Grabowskiej Coraz mniej olśnień (recenzja
TU) i książka ta mnie zachwyciła. Do dnia dzisiejszego jestem pod jej silnym
wrażeniem, a po lekturze od razu jej autorka trafiła na listę moich ulubionych
polskich pisarzy. Dlatego też jak otrzymałam powieść Lot nisko nad ziemią, to wiedziałam, że się nie zawiodę i książka
spełni wszelkie moje oczekiwania. I rzeczywiście – trudno jest się od niej
oderwać, a w czasie czytania targały mną emocje często powodujące przyspieszone
bicie serca.
Cóż takiego zaserwowała nam nasza
pisząca pani doktor neurolog?
Tym razem jest to historia Weroniki,
dziewczyny wychowanej w czasach jeszcze PRL-u w dość toksycznej rodzinie.
Ojciec Weroniki uważał, że nie należy wychodzić przed szereg, nie należy się w
żaden sposób wyróżniać. Trzeba być po prostu przeciętniakiem, szarakiem, takim
jak on. Matka, krawcowa, nieumiejąca szyć i dlatego pracująca w szkolnej
stołówce, była prostą, niezbyt myślącą kobietą, ślepo ufającą mężowi i nie
przejawiającą głębszych uczuć w stosunku do córki. Czy wychowując się w takim
środowisku można wznieść się ponad przeciętność? Okazuje się, że tak – trzeba
tego tylko mocno chcieć. Choć Weronika była uczona od małego dziecka, że ma się
niczym nie wyróżniać, ma przez życie przechodzić niezauważona przez innych, to
jednak potrafiła w momencie, gdy ważyła się jej przyszłość przeciwstawić się
rodzicom, a właściwie odpowiednio ich zmanipulować i postawić na swoim.
Chodziło tu o wybór szkoły ponadpodstawowej i późniejszego życia zawodowego
Weroniki. Dziewczyna skończyła liceum ogólnokształcące, mimo że ojciec uważał,
iż najlepsze dla niej byłoby liceum kolejowe i spełniła swoje marzenie. Została
wychowawczynią w przedszkolu. I to nie przeciętną! Ale ubóstwianą przez dzieci,
chwaloną przez rodziców i docenianą przez dyrekcję. I właśnie w przedszkolu
poznała Sławka, swojego przyszłego męża. Ta znajomość zmieniła wszystko – dała
jej radość z życia, szczęście i bezgraniczną miłość. Wydawać by się mogło, że
Weronika i Sławek stworzyli idealne małżeństwo, ale… Niestety jest zawsze
jakieś ale. W tym wypadku pierwsze problemy miedzy małżonkami zaczęły się
pojawiać, jak okazało się, że Weronika nie może mieć dzieci.
Jeszcze kilka miesięcy takiego życia zniszczyłoby nas z
kretesem. Życia w rytm dni, z notatnikiem, kiedy należy się powstrzymać od
seksu, kiedy kochać, kiedy brać pigułki i maskować opuchliznę rajstopami
przeciwżylakowymi. /1
A potem stało się najgorsze… Sławek
opuścił Weronikę na zawsze. Zmarł po wypadku, potrącony na pasach przez
pijanego kierowcę. Jak z tym wszystkim poradzi sobie Weronika? Czy będzie
potrafiła otrząsnąć się po śmierci Sławka i wrócić do żywych i normalnego
życia? Czy żałoba po ukochanym mężczyźnie przesłoni jej wszystko? Musicie
koniecznie przeczytać powieść Ałbeny Grabowskiej, żeby poznać odpowiedzi na te
pytania.
U Ałbeny nie możecie liczyć na lekturę
lekką, łatwą i przyjemną, ale na pewno możecie się spodziewać mądrej, ciekawej,
chwilami mrocznej, przejmującej opowieści. Opowieści, która zaskakuje swoją
fabułą, kreacją bohaterów, a przede wszystkim zakończeniem. Opowieści
nietuzinkowej i nie bójmy się tego powiedzieć, dla czytelników o nieco wyższych
wymaganiach stawianych książce.
I choć pierwsza część powieści wydaje
się w miarę lekka i łatwa – fabuła dość typowa, często spotykana we
współczesnych obyczajówkach, nieco schematyczna, to część opisująca życie po
śmierci Sławka już jest zupełnie inna. Autorka wprowadza nas w zagmatwane
meandry duszy i umysłu ludzkiego. Powieść z prawie banalnej obyczajówki
przeradza się w znakomitą, mroczną, targającą uczuciami i emocjami powieść
psychologiczną. Przyznam się, że chwilami przypominała mi się atmosfera
panująca w powieściach Dostojewskiego – tajemnicza, zadziwiająca, nieraz wręcz
przerażająca.
Powoli zaczynam się przyzwyczajać do konstrukcji powieści, jaką
stosuje Ałbena Grabowska, najpierw w miarę spokojny, obyczajowy, prawie banalny
początek, z każdą przeczytaną kartką napięcie rośnie umiejętnie przez Autorkę
stopniowane, aby na końcu osiągnąć apogeum, a nas zostawić w totalnym
osłupieniu. Nauczona Olśnieniami , w
których pisarka wywiodła mnie w pole jak pięcioletnie dziecko, starałam się
czytać Lot… bardzo uważnie,
analizując dokładnie wszystkie sytuacje, zdarzenia, zachowania. I co mi z tego
przyszło? Nic, zupełnie nic! Na końcu przekonałam się, że i tak byłam przez
cały czas wodzona za nos, a zakończenie całej opowieści mocno mnie zaskoczyło i
zszokowało. Przyznaję, że nie spotkałam dotąd współczesnej polskiej pisarki,
która potrafi tak skonstruować powieść i pozostawić mnie w takim osłupieniu.
Swoją drogą muszę dość ciekawie wtedy wyglądać – z rozdziawionym pyszczydłem i
wybałuszonymi ze zdumienia oczami.
Warto również zwrócić uwagę na logikę
kształtowania fabuły powieści. Tutaj nic nie dzieje się przypadkowo. Każda
akcja jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, każda wprowadzana postać
ma swoje miejsce w fabule i jest tam konieczna. I choć czytając powieść
zastanawiałam się, po co Ałbena Grabowska nagle wprowadza całą plejadę postaci epizodycznych i wydawało mi
się, że robi to niepotrzebnie, że gmatwa w ten sposób całą fabułę, że przesadza
z ilością, ale nie… to było zamierzone i w 100% uzasadnione, tyle że my ten
zamysł Autorki poznajemy dopiero w finale i tam możemy ten mistrzowski kunszt
docenić.
Pozostaje jeszcze wspomnieć o realizmie
powieści. Lot nisko nad ziemią jest
prawdziwy aż do bólu, mimo że jest czystą fikcją literacką. Wszystko mogło
zdarzyć się w rzeczywistości i miłość Weroniki i Sławka, i bezdzietność, i
wypadek , i śmierć, i żałoba, i depresja po odejściu ukochanej osoby i w końcu
reakcje umysłu Weroniki.
Prawdziwi są również bohaterowie. To
nie żadne wymyślone, wyidealizowane postaci, ale ludzie z krwi i kości, tacy
jak my, czy nasi przyjaciele lub znajomi. To ludzie, którzy czują, kochają,
nienawidzą, przeżywają ból, strach przed samotnością i nieznanym. Ludzie,
których lubimy lub podziwiamy, ale także tacy, których trudno jest nam
zrozumieć i zaakceptować ich zachowanie. Jak to w życiu…
Lot nisko nad ziemią nie jest – jak już pisałam
– łatwą lekturą. Trudno byłoby się w nią wczuć, wejść do środka, nie czytając jej
powoli i uważnie. Tu liczy się każde słowo, każde zdanie, każdy akapit. Nie
można przez nią „przelecieć” myśląc o niebieskich migdałach, bo wtedy niestety
nie zrozumiemy całej głębi tej powieści. Jeśli natomiast skupimy się nad nią,
to zapewnimy sobie takie emocje i refleksje jak przy rzadko której współczesnej
książce.
Doskonała powieść
obyczajowo-psychologiczna, mocna, zaskakująca i niepowtarzalna. POLECAM. Jej nie
można nie poznać…
--------------
1/Ałbena Grabowska "Lot nisko nad ziemią", Zwierciadło 2014, str.65-66
A na koniec tradycyjnie wychodzi ze
mnie chwalipięta, bo tę książkę otrzymałam również od Autorki z piękną
dedykacją. Oto ona…
Za możliwość przeczytania
tej fascynującej powieści dziękuję Autorce
Recenzja publikowana
również:
- granice
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Lubię, kiedy fabuła jest realistyczna i bohaterowie nie są wyidealizowani, poza tym cieszę się, że książka wywołała w Tobie tyle emocji, bo mam ją w swoich zbiorach i liczę na to, że na mnie zrobi podobne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł i widzę, że warto było zwrócić na niego uwagę. Lubię takie książki o zwyczajnym aż do bólu życiu.
OdpowiedzUsuńZaskakujące zakończenia, o ile są realistyczne, to dla mnie zawsze plus.
OdpowiedzUsuńAutorka ma sporo zwolenników, ale ja jeszcze nie miałam okazji, by zapoznać się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o książkach tej pani dużo dobrego, jeszcze nie miałam okazji ich czytać, ale chyba powinnam to zmienić. Chętnie poznam bardziej ambitną powieść obyczajową :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności zapoznać się z twórczością tej autorki, muszę jak najszybciej to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, nie można nie znać tej książki. Suspens na końcu mnie zadziwił. Polecam wszystkim czytelnikom tę wspaniałą powieść.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLubię gdy książka jest realistyczna. Czytając można się zastanawiać co by było, gdyby np. mnie to spotkało. Co bym czuła i jakbym się zachowała w sytuacji, w której jest bohater. Z pewnością sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńJuż wiele dobrego czytałam o tej książce i chętnie bym ją poznała ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Jestem pełna podziwu dla daru pisania.
OdpowiedzUsuńTo już druga pozytywna recenzja książki, którą poznałam.
Jak tylko moja biblioteka będzie mieć ksiązki tej Pani to ..
Marzy mi się ta książka:). Swoją drogą, bardzo podoba mi się jej okładka.
OdpowiedzUsuńNiewiarygodnie zazdroszczę Ci tej pozycji. Mam nadzieję na spotkanie z autorką w Krakowie :) też chcę jej książkę z autografem.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam dobrej powieści obyczajowo-psychologicznej, logiczna fabuła i prawdziwi bohaterowie przekonuję mnie do tej pozycji. Bardzo możliwe, że się z nią zapoznam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu biorę się w końcu za "Coraz mniej olśnień" tej autorki. A później zobaczę, co dalej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym poznać twórczość tej autorki. Wiele się o niej naczytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo chcę się zapoznać z tą książką :)
OdpowiedzUsuńFabuła naprawdę interesująca. Wzbudziłaś moją ciekawość twórczością Ałbeny Grabowskiej :) Jeśli tylko będę miała okazję, chętnie przeczytam proponowane przez Ciebie powieści.
OdpowiedzUsuńPs. piękna dedykacja :)
Książki jeszcze nie czytałam, ale dedykacji gratuluję, świetna pamiątka !:)
OdpowiedzUsuńStrasznie zazdroszczę Ci tej książki, szczególnie z tak piękną dedykacją. Muszę ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja
OdpowiedzUsuń