czwartek, 22 stycznia 2015

# 204. "Ogród Kamili" - Katarzyna Michalak



„Ogród Kamili”– Katarzyna Michalak
 <recenzja,53 – 3/2015>



Wydawnictwo: Znak litera nova
Rok wydania: 2013
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 366
ISBN: 978-83-240-2477-3
Seria: kwiatowa
Półka: wypożyczona
Moja ocena: 5/10

Przeczytana:  05 stycznia 2015





Każdy z nas ma jakieś marzenia. Marzymy o księciu na białym koniu, o księżniczce niekoniecznie na ziarnku grochu, o miłości takiej na całe życie, o szczęściu dzieci, o wygranej w totolotka, o zdrowiu dla najbliższych… I wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby marzenia się spełniły, chociaż te najważniejsze… A jak to jest w życiu? Ano, bardzo różnie…

Bohaterka powieści Katarzyny Michalak też marzyła. Czy jej marzenia się spełniły? No cóż… w bajkach się zwykle spełniają … 

O książkach Katarzyny Michalak słyszałam i czytałam bardzo dużo. Prawie każdy z blogosfery miał już z Jej twórczością do czynienia, szczególnie, że autorka należy do bardzo płodnych twórców. Nie ma się więc co dziwić, że i ja zapragnęłam poznać jej powieści, tym bardziej, że do tej pory czytałam tylko jedną. Była to Bezdomna, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie (moja recenzja TU). Tym razem postanowiłam się zapoznać z „serią kwiatową”, a konkretnie z jej pierwszą częścią, czyli Ogrodem Kamili.  

Katarzyna Michalak zaciekawia. Trudno przejść obojętnie wobec osoby, którą część blogosfery kocha, a druga część „nienawidzi”. Kim jest ta osoba, która wzbudza aż tyle emocji wśród czytelników? Osoba, której książki otrzymują aż tak skrajne opinie – od „rewelacyjnej” po „beznadziejną”? 

Katarzyna Michalak – jak dowiedziałam się z okładki książki – jest z wykształcenia lekarzem weterynarii, a pisarką z powołania i pasji. Mieszka w wymarzonym domku na Mazowszu, ma dwóch synów i na co dzień obcuje z przyrodą i wiedzie spokojny, wiejski żywot.  Jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści.

Tytułowa Kamila jest dwudziestoczteroletnią kobietą o duszy nastolatki. Życie jej nie oszczędzało – w wieku 16 lat straciła w wypadku matkę i w tym samym czasie zostawił ją ukochany mężczyzna. Dziewczyną zajęła się ciotka Łucja, która pokochała ją jak własną córkę. Jednak jej nadopiekuńczość i trochę zaborcza miłość spowodowała, że Kamila przez te osiem lat nie zdołała się usamodzielnić i cały czas tkwiła tylko w swoich marzeniach. A marzenia miała piękne – kochała róże, więc marzyła o domu z różanym ogrodem i kochała Jakuba… nadal kochała mimo, że minęło osiem lat od jego odejścia bez słowa. Przez te osiem lat wysyłała do niego maile – odpowiedzi niestety nigdy nie otrzymała. Nie wiedziała nawet, czy je czyta. A przecież ciągle wyznawała mu swoją miłość i przy okazji opowiadała o ważnych wydarzeniach ze swojego życia.

Oprócz marzeń Kamila próbowała również znaleźć pracę. Niestety bez powodzenia. A może szukała niezbyt intensywnie? Może na garnuszku u ciotki wcale nie było tak źle? 

Ale teraz coś się zmieniło. Kamila zatęskniła za samodzielnością, za wyswobodzeniem się spod opiekuńczych skrzydeł ciotki. I taka okazja się nadarzyła. Kamila otrzymała bardzo ciekawą propozycję pracy w charakterze hostessy we włoskiej firmie. Szkolenie we Włoszech, pieniądze, kariera… czy do Kamili wreszcie uśmiechnęło się szczęście? A do tego przeuroczy właściciel firmy, który wydawał się być Kamilą zainteresowany i to nie tylko na gruncie służbowym.  Może wreszcie dziewczyna wyzwoli się z chorej miłości do Jakuba? 


Nic z tego… Jakub jej na to nie pozwoli. Porzucił ją, co prawda, osiem lat temu, ale miał ku temu bardzo ważne powody. Jakie? Na próżno będzie Was zżerała ciekawość. Autorka zadbała o to, żeby również kolejne części cyklu cieszyły się popularnością i do końca Ogrodu Kamili nie rozwiązała tej zagadki. Ale… Kamila nie wyjechała do Włoch, a za to spełniło się jedno z jej najgorętszych marzeń. Dostała propozycję pracy jak z bajki – miała przypilnować remontu domu w Milanówku. Różany ogród przy domku, pensja pięciocyfrowa, samochód służbowy do dyspozycji, „puchate” konto na pokrycie wszystkich wydatków i przystojny pracodawca – marzenia lubią się spełniać…

Co czeka Kamilę? Czy znajdzie prawdziwą miłość? A może wróci Jakub? O tym już poczytajcie sami… na pewno sporo chętnych się znajdzie…

Czytając Ogród Kamili miałam wrażenie, że czytam baśń. Ot taką baśń dla dorosłych, a właściwie dorastających panienek. Jest bowiem opowieścią bardzo infantylną, nieprawdopodobną, nierealną. Fabuła powieści obfituje w liczne wydarzenia, dzieje się tu bardzo dużo, ale… niewiele z tych zdarzeń mogłoby znaleźć swe odbicie w rzeczywistości. Bo czyż tak wygląda proces rekrutacji w Polsce? Nawet u naiwnej dziewczyny powinna zapalić się czerwona lampka, że coś tu jest nie „halo”.  Bo czy warunki pracy nie powinny spowodować zdziwienia u Kamili, że osoba bez żadnego doświadczenia i z dość marnym wykształceniem, nagle otrzymuje pracę marzeń? A chcielibyście otrzymać prezent, którego doprowadzenie do stanu użyteczności kosztuje 600 tys.? Kto by nie chciał, prawda? Oj dużo tu takich bzdurek, które mogą się zdarzyć tylko w bajeczce dla grzecznych dzieci. Ale przecież nigdzie nie jest powiedziane, że powieść musi mieć realne podstawy. Że postacie muszą być wykreowane choć w części realistycznie. Powieść ma prawo być utworem w 100% fikcyjnym i z rzeczywistością nie mieć nic wspólnego. Tylko, że wtedy pozostaje pewien niedosyt. Przynajmniej u mnie. Szkoda, że autorka w ten sposób podchodzi do swojej twórczości i nie stara utrzymać jej w pewnych realiach. Nie dba o to, żeby czytelnicy odebrali jej powieść jako historię wziętą z życia; historię, która ma chociaż minimalne podstawy do tego, żeby mogła zaistnieć naprawdę. 

Niestety nic dobrego nie można również powiedzieć o bohaterach powieści. Nikt, dosłownie nikt nie wzbudził we mnie większych emocji, nie zapadł w pamięć, nie poruszył strun mojej duszy. I chyba nic w tym dziwnego, bo postacie występujące w powieści nie wyróżniają się niczym, są płaskie, jednowymiarowe, po prostu nijakie. Prawdę mówiąc trudno mi nawet je bliżej scharakteryzować – ot takie sobie osóbki snujące się po kartach całkowicie wydumanej historii. 

Jest jednak coś w tej książce, co mnie urzekło. Wstyd się przyznać, bo jest to okładka. Przepiękna, nastrojowa, klimatyczna. Okładka, która zapowiada romantyczną, nieco magiczną atmosferę. Biorąc książkę do ręki poczułam zapach – zapach ogrodu, w którym kwitną przepiękne kwiaty,  w którym drzewa uginają się od nadmiaru dojrzałych owoców, w którym gdzieś tam w oddali  szumi niewielki strumyczek. I tu nie zawiodłam się. Bo książka ma w sobie faktycznie coś baśniowo-magicznego. Pachnie różami. Autorka zastosowała bowiem pewien bardzo ciekawy i pomysłowy zabieg. Każdy rozdział zaczyna się opisem innego gatunku róż. Opisem bardzo pięknym, nastrojowym, wręcz poetyckim. I właśnie te opisy spowodowały, że przewracałam kartki z niecierpliwością, upajałam się zapachem róż, o których właśnie czytałam i brnęłam dalej… od jednego gatunku do kolejnego… od jednego bajkowego zwrotu akcji do kolejnego… od jednego nierealnego wydarzenia do kolejnego… To róże sprawiły, że udało mi się bez większego bólu przeczytać książkę. Kocham te kwiaty i pewnie dzięki nim, dzięki ich zapachowi i pięknie, poczułam tę magię i atmosferę Ogrodu…


To róże spowodowały, że książkę przeczytałam szybko i, mimo wszystko, z zainteresowaniem. To róże sprawiły, że spędziłam z książką kilka przyjemnych, magicznych wieczorów. To róże sprawiły, że mam ochotę na więcej. To w końcu właśnie róże sprawiły, że polubiłam styl Autorki i uważam, że właśnie on jest najmocniejszą stroną powieści. Nie fabuła, nie bohaterowie tu się liczą, ale właśnie styl pisania – lekki, nieco poetycki, plastyczny, wręcz zniewalający. 

Czy przeczytam kolejne części „serii kwiatowej”? Tak, bo mimo sporych mankamentów ciekawa jestem, co jeszcze Autorka wymyśli, jaką kolejną bajkę będzie chciała mi „sprzedać”. Jestem ciekawa, czy różana atmosfera utrzyma się również w dalszej części tej nieprawdopodobnej i dzięki temu nieprzewidywalnej historii. Jestem ciekawa, jak poradzą sobie bohaterowie ze wszystkimi narzuconymi przez Autorkę przeciwnościami losu. A może któryś z bohaterów poprawi swój wizerunek w kolejnych tomach i zawładnie moim sercem, wzbudzając cały wachlarz emocji. Podobno 

Wszystko się może zdarzyć, gdy serce pełne wiary
gdy tylko czegoś pragniesz, gdy bardzo chcesz
wszystko może zdarzyć się… 

jak śpiewa nam Anita Lipnicka.

Jeśli więc kochasz tak jak ja róże, chcesz się odprężyć i odstresować czytając baśń dla dorosłych, masz ochotę na parę wieczorów w romantycznym, różanym ogrodzie, to zapraszam do lektury.  Nie jest to na pewno powieść wysokich lotów, ale czy tylko takie nadają się do czytania. Nie jest to ambitna powieść obyczajowa, ale dotyka parę ważnych i trudnych tematów, jak choćby problem śmierci najbliższej osoby, problem toksycznej miłości, problem werbowania dziewcząt do pracy w agencjach towarzyskich, problem nadopiekuńczości. 

Jedno jest pewne. Można przy niej odpocząć, oderwać się od smutnej rzeczywistości, przenieść się z ponurego, zimowo-jesiennego wieczoru do krainy marzeń, miłości i letniego ogrodu, z intensywnym zapachem róż. Mimo wszystko polecam.


Recenzja publikowana również:
lubimyczytac 
granice 
biblionetka




18 komentarzy:

  1. Mi się akurat ta część podobała, ale następne tomy są o wiele gorsze... wiec nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Michalak... Najbardziej mam jednak chęć na ,,Bezdomną" tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem. Taka infantylna fabuła mogłaby mnie bardzo irytować. Z drugiej strony czasami takie książki są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dokładnie te same odczucia gdy czytałam. Przeczytałam całą serię.. najbardziej podobała mi się ostatnia część. No i okładki. Wszystkie trzy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Twórczość tej autorki ciągle przede mną. Często spotykam się z opiniami, że ta seria jest bardzo nierówna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety drugi tom jest... zresztą poczekam na Twoje zdanie ☺

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę czytałam i ogólnie bardzo mi się podobała, choć trochę przytłaczał mnie ten nadmiar tragedii i dramatów jakie autorka fundowała swoim bohaterom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie okładka zmyla ludzi, którzy kupują książkę, aby pootem poczuć się rozczarowanym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może to i baśnie dla dorosłych, może i są nierealne i infantylne, ale ja bardzo lubię świat stworzony przez Kasię Michalak:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja na pewno nie przeczytam. Czytałam kilka książek autorki, jedne mi się podobały, inne załamywały. Takich baśniowych, nierealnych klimatów nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam autorki Serię z Kokardka -podobała mi się, inne książki autorki przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie nie jestem fanką Katarzyny Michalak.
    ZAPRASZAM NA KONKURS!!!
    http://monweg.blog.onet.pl/2015/01/22/robie-konkurs-bo-moge/

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam ją jeszcze wczoraj :) trochę zbyt baśniowe, ale miłe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z Twoją opinią. Kamila irytowała mnie niemiłosiernie, ale po kolejne części sięgnę na pewno, bo autorka w "Ogrodzie Kamili" pozostawia czytelnika z taką ilością pytań, że nie dałabym rady nie poznać dalszych losów bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  15. A,aaa moja ukochana Lipnicka :))
    A książki nie zamierzam czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Całą serię, mimo wszystko, mam w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś akurat do tej powieści pisarki nie mam przekonania...

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam książkę "Bezdomna" autorki, niby ciekawie, ale i tak poczułam pewien niedosyt... Mam na półce 3 inne książki autorki i cały czas je odkładam właśnie obawiając się takich nierealnych historii o których wspominasz - to nie dla mnie, a "Ogrodu..." pewnie nie przeczytałabym do końca, bo szkoda byłoby mi czasu... Zgadzam się okładka urzeka i przyciąga jak magnes - mnie też już prawie skusiła do zakupu powieści (ale w ostatniej chwil się opanowałam ;)), ale zapewne wiele klientek w księgarni skusi się na zakup tej książki tylko ze względu na jej oprawę...
    Też <3 róże

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. Moje oczy się śmieją, jak go widzę i od razu robi mi się weselej i cieplej na duszy. Dzięki Wam wiem, ze warto pisać dalej i ze mój blog ma jakiś sens. Staram się odpowiedzieć na każdy komentarz i odwiedzić wszystkich moich czytelników.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do zobaczenia na Waszym blogu.