„Syn”– Jo Nesbo <recenzja,52 – 2/2015>
Tytuł
oryginalny: Sonnen
Tłumaczenie:
Iwona Zimnicka
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 428
ISBN: 978-83-271-5154-4
Rok wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 428
ISBN: 978-83-271-5154-4
Półka: z biblioteki
Moja ocena: 8/10
Przeczytana: 27 grudnia 2014
Skandynawskie kryminały zajęły już jakiś czas temu ważne
miejsce wśród światowej literatury sensacyjnej. Takie nazwiska jak Asa Larsson,
Camilla Lackberg, Jo Nesbo, Henning Mankell, czy Stieg Larsson są znane
wszystkim molom książkowym i miłośnikom kryminału, czy thrillera. Ja, mimo że
kryminał, thriller są moimi ulubionymi gatunkami literackimi, do tej pory
omijałam literaturę skandynawską szerokim łukiem. Dlaczego? Chyba na to pytanie
odpowiedzieć jednoznacznie nie potrafię. Obawiałam się zimna, chłodu, mroczności.
Ale zima sprzyja podejmowaniu wyzwań, a długie, zimowe wieczory pod ciepłym
kocykiem są w stanie rozpędzić każdy powiew wiatru i każde oznaki mrozu. A poza
tym zachwyt w opiniach blogosfery też zrobił swoje. Rozpoczęłam swoją przygodę
z kryminałem skandynawskim od Jo Nesbo i muszę stwierdzić, że nie żałuję ani
jednej minuty poświęconej Jego powieści. Podróż dopiero się rozpoczęła, ale na
pewno potrwa długo…
Jo Nesbo urodził się 29 marca 1960 roku w Oslo. Jest nie tylko
autorem norweskich kryminałów, ale również muzykiem poprockowym piszącym teksty
dla zespołu Di Derre, w którym gra i śpiewa. Swoją popularność wśród pisarzy
zawdzięcza głównie cyklowi, w którym głównym bohaterem jest policjant Harry
Hole. Już jego debiutancka powieść Człowiek-nietoperz
otrzymała prestiżowe nagrody dla najlepszych powieści kryminalnych (Nagrodę
Rivertona oraz Szklany Klucz). W 2004 roku trzecia część cyklu Czerwone gardło została wybrana
najlepszym norweskim kryminałem wszechczasów. Jego powieści zostały
przetłumaczone na kilkanaście języków i w wielu krajach cieszą się olbrzymią
popularnością. Syn to jego najnowsze
dzieło.
Sonny jest synem policjanta, który popełnił samobójstwo, a w
pożegnalnym liście przyznał się do korupcji i pełnienia w policji funkcji
kreta. To wydarzenie wpłynęło na całe dalsze życie chłopaka. Nastolatek
zapatrzony w ojca jak w obraz, dobrze rokujący zapaśnik, po śmierci ojca zaczął
się narkotyzować i przyznał się do popełnienia dwóch zbrodni. Za te dwa
morderstwa został osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze zwanym „Państwem”,
gdzie zyskał sławę odpuszczającego grzechy innym więźniom.
Mimo przebywania w więzieniu Sonny ma nieograniczony dostęp
do heroiny. Jak to możliwe, zapytacie? Otóż właśnie narkotykiem władze
więzienne płacą mu za to, że przyznaje się do niepopełnionych zbrodni.
Mężczyzna bywa również od czasu do czasu na przepustkach. Po powrocie z
ostatniej ciąży na nim zarzut popełnienia kolejnego morderstwa. Do przyznania
się do winy namawia go kapelan więzienny Per Vollan, wiedząc że zbrodni dokonał
zupełnie ktoś inny. Pastor nie najlepiej czuje się w swojej roli, chce zrezygnować
z dalszych działań w stosunku do chłopaka, o czym informuje dyrektora więzienia
Arilda Francka.
Sonny jest skłonny przyjąć winę na siebie, ale jedna rozmowa
z innym więźniem powoduje, że nagle jego świat wywraca się do góry nogami.
Opowieść Johannesa Haldena stawia w zupełnie innym świetle ojca chłopaka. Sonny
Lofthus chce pomścić zło, które spotkało
jego rodzinę.
Tymczasem policja znajduje zwłoki Pera Vollana, a
dochodzenie w sprawie tego zabójstwa przejmuje nadkomisarz Simon Kefas.
Sporo tu tych nazwisk i osób pozornie ze sobą nie
związanych. Autor stworzył nam na początku swojej powieści taki mały
galimatias. Ja w każdym razie poczułam się trochę zagubiona, trudno mi było
wszystkie postacie spamiętać i musiałam często zaglądać do wcześniejszych
rozdziałów, żeby sprawdzić, kto jest kim. Jak do tego dodamy jeszcze norweskie
nazwy ulic, dzielnic, placów i kolejne wprowadzane przez autora postacie, które
też jakoś musiały się nazywać, to przyznam, że chwilami miałam po prostu dość i
targała mną chęć odłożenia książki i niesięgania po nią więcej. I całe
szczęście, że tego nie zrobiłam, bo ominęłaby mnie prawdziwa uczta czytelnicza.
Ale trzeba stwierdzić, że początek Syna naprawdę nie należy do pasjonujących. Poznajemy niektórych
głównych bohaterów dramatu, miejsca, gdzie pewne zdarzenia będą rozgrywane –
akcja jest bardzo powolna, monotonna i po prostu niezbyt ciekawa. Na szczęście
to tylko pierwszych kilkadziesiąt stron, przez które naprawdę warto przebrnąć,
by później zagłębić się w świetnie poprowadzoną fabułę, z licznymi zwrotami
akcji, niespodziankami, które na nas czekają i niekonwencjonalnym zakończeniem.
Syn to naprawdę genialny kryminał z
elementami thrillera i subtelnym, niebanalnym i nieprzesłodzonym wątkiem
romantycznym, który pojawia się wśród krwawych, mocnych scen mordów i
brutalnych wydarzeń, wprowadzając pewną normalność do życia bohaterów. I choć
chwilami wydaje nam się wręcz niemożliwy, nierealny, wymyślony, to jednak
kunszt pisarza powoduje, że wierzymy, iż tego typu zakazana miłość mogła
zaistnieć. Przecież serce nie sługa…
Podobnie jak wątek miłosny jest mało realny, również główny
wątek kryminalny – wątek samotnego mściciela walczącego w pojedynkę ze skorumpowaną
policją i norweską mafią narkotykową nie może mieć z realizmem za dużo
wspólnego. A jednak czytając o zmaganiach Sonny’ego nie myślimy o tym. Autor
sprawia, że całym sercem kibicujemy mordercy i śledzimy jego losy ze strachem,
że może mu się stać coś złego, że jeden nierozważny krok i zemsta się nie
dopełni. To Nesbo sprawił, że cała nasza sympatia skupia się na tym bohaterze –
człowieku, którego trudno jest ocenić jednoznacznie w kategoriach moralnych.
Zresztą problem ten dotyczy większości postaci tej powieści – żadna z nich nie jest na wskroś krystaliczna czy na
wskroś zła. W każdej drzemie trochę bieli i trochę czerni. I żadnej nie da się
jednoznacznie określić. Natomiast po wstępnych problemach z identyfikacją, o
żadnej nie da się również zapomnieć. Nesbo wykreował swoich bohaterów z takim
kunsztem, z taką wyrazistością, że obudzeni w środku nocy nie pomylimy
konkretnej postaci z inną.
Precyzja – to główny atut powieści. Precyzja w kreacji
bohaterów, ale również precyzja w prowadzeniu fabuły. Mimo mnogości wątków fabuła jest niesłychanie
spójna, każdy z motywów odgrywa dużą rolę w akcji, brak jest elementów niepotrzebnych,
stanowiących tzw. „zapchaj dziurę”. A przedstawione przez autora śledztwo i
analiza śladów w miejscach zbrodni to już prawdziwy majstersztyk. Da się
odczuć, że cała akcja została starannie i drobiazgowo przemyślana i nie ma w
niej miejsca na żadne niedociągnięcia ani zdarzenia przypadkowe.
Syn posiada wszelkie cechy kryminału i
thrillera. Mamy tu brutalne opisy krwawych zbrodni, mamy korupcję i układy w
policji i więziennictwie, mamy mafię narkotykową i handel żywym towarem, mamy w
końcu pralnię „brudnych” pieniędzy. A wszystko to daje niesamowitą mieszankę,
którą tylko wybitny pisarz jest w stanie tak ukształtować, żeby przeciętny
czytelnik nie pogubił się w tym całym chaosie.
Trzeba przyznać, że Syn
mnie naprawdę zaskoczył. Mimo wielu pozytywnych recenzji twórczości Jo
Nesbo nie spodziewałam się tak inteligentnego kryminału o wciągającej mocno
fabule i ciekawym zakończeniu, a także z całą plejadą sugestywnych, mocno
zarysowanych bohaterów. Sprawność literacka Nesbo jest naprawdę niebywała.
Myślę, że jeszcze nieraz będę miała okazję obcować z jego twórczością i poznać
całą serię o Harrym Hole. A mam na to duży apetyt, więc postaram się go w tym
roku zaspokoić. Was również zachęcam do poznania tego świetnego kryminału – i tych,
którzy znają twórczość Jo Nesbo i tych, którzy zastanawiają się, czy warto
rozpoczynać przygodę z tym autorem. Ale przede wszystkim zapraszam tych, dla
których kryminał skandynawski jest jeszcze „białą plamą”. Zacznijcie od Syna, bo naprawdę warto…
Mam w planach, ale nie spodziewałam się, że to aż taka dobra książka.Tym chętniej po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńProza Nesbo nadal przede mną. Muszę w końcu nadrobić te zaległości.
OdpowiedzUsuń"Syn" był moim pierwszym spotkaniem z tym autorem i do tego bardzo udanym. :) Planuję więcej książek Nesbo. :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedno podejście do prozy Nesbo,niestety nieudane. Może warto przeczytać "Syna" i zmienić zdanie? :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś przeczytać tą pozycję, bo znam to nazwisko i lubię czytywać jego książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki Nesbo jeszcze przede mną, ale zamierzam w bliskiej przyjemności się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://sapphireblog1.blogspot.com
Często natrafiam na książki Jo Nesbo, ale jeszcze nigdy żadnej nie czytałam. Najwyższy czas poznać jego twórczość :)
OdpowiedzUsuńRecenzja taka, jak ta zdoła przekonać każdego do sięgnięcia po kryminał :) Mnie przekonała. Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie na recenzję, na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPrzesłałam recenzję do konkursu :). Może się uda, bo nagroda zacna :)
Usuńhttp://myslirzezbioneslowem.blogspot.com/- to jest link do mojego bloga
OdpowiedzUsuńa widzisz to warto byś przeczytała Policję, bo dla mnie jest o niebo lepsza od Syna ;D
OdpowiedzUsuńCzytałam 3 książki autora, ale tylko jedna z nich mi się podobała - "Karaluchy" w formie audiobooka - słuchowiska (może to dlatego?;)), a poza nią przeczytałam jeszcze "Człowiek nietoperz"( jak dla mnie najsłabsza, gdybym to od niej zaczęła poznawać twórczość autora to już bym po kolejne jego książki nie sięgnęła ;) ) i "Łowcy głów".
OdpowiedzUsuńAle "Syna" chcę przeczytać, bo fabuła zapowiada się ciekawie:))
Pozdrawiam serdecznie :)