Zanurzcie się wraz ze mną w otchłań
miłości…
Błękitna chwila
Kazimiera Iłłakowiczówna
Zniknie nad brzegiem, ujdzie za skały
Żagiel, w błękicie jak skrzydło — biały
na rozpalonym zboczu rozścielę
wiatr przedwieczorny pachnące ziele,
niską buczyną, ostrym jałowcem
wstrząśnie nad dzikim, górskim manowcem.
Dom jest daleko, świat jest daleko,
Za zapomnienia górą i rzeką:
nic nam nie grozi, nikt o nas nie wie:
ptak w migdałowym ukryty drzewie
potrząsa skrzydłem i gwiżdże z cicha ,
Zdeptany piołun wonią oddycha.
Połóż mi rękę pod senną głowę.
Wczoraj — zginęło, dzisiaj — jest nowe,
jutro — pod żaglem białym na głębi.
Jesteśmy wolni, jesteśmy sami
śród ziół pachnących, pod błękitami.
Koniki polne w kamieniach dzwonią,
Serce zamiera, jak ptak pod dłonią,
Czas coraz pustą napełnia czaszę...
Wczoraj — zginęło, dzisiaj jest nasze,
a jutra nie chcę widzieć za mgłami
oczy, zamknięte pocałunkami.
Kazimiera Iłłakowiczówna - poetka,
tłumaczka-poliglotka, osobisty sekretarz Józefa Piłsudskiego. Urodziła się 6
sierpnia 1888 roku lub 1892 w Wilnie, zmarła 16 lutego 1983 roku w Poznaniu.
Należała do najwybitniejszych postaci
życia literackiego Warszawy w dwudziestoleciu międzywojennym. Wyrazista
osobowość, żywa inteligencja, siła woli, elegancja, także pewna kapryśność i
nieprzewidywalność w kontaktach z ludźmi czyniły z niej osobę fascynującą
towarzysko, chociaż trudną. We wczesnej młodości fascynował ją ruch
feministyczny, żywy już w okresie modernizmu. Zawsze jednak, głęboko wierząca,
czuła silną więź z duchowością chrześcijańską. Iłłakowiczówna miała rozległy
krąg przyjaciół, wśród których byli Witkacy, Julian Tuwim (po jego śmierci
poświęciła mu wzruszające wspomnienie Pozgonne
Tuwimowi), Maria Dąbrowska (porównująca ją w swym Dzienniku do hiszpańskiej mistyczki św. Teresy z Avila).
Jako poetka Iłłakowiczówna ujawnia
oryginalną wyobraźnię magiczną, zmysł obserwacji, malarską i dynamiczną (niemal
filmową) zdolność opisu, niezwykłe, prawie muzyczne, wyczucie rytmu tekstu,
operuje też groteską, a czasem naiwną, dziecięcą tonacją wypowiedzi. Jej
fantazję ukształtowało dzieciństwo, spędzone w dzikim, fascynującym pejzażu
północnej Litwy. Wpłynęła też na nią tradycja literacka: barok i romantyzm. Źródło
Wiersz Błękitna chwila, to według mnie jeden z najpiękniejszych utworów
poetki traktujących o miłości. Miłości namiętnej, gwałtownej; miłości, która
pozwala zapomnieć o całym świecie.
A do posłuchania – nie mogłam się
powstrzymać. Dziś ta piosenka (chyba najbardziej znana z repertuaru Leonarda
Cohena) „chodzi” za mną od samego rana. Ja wiem, że nie ma ona żadnego związku
z poezją Iłłakowiczówny, ale… czyż nie jest piękna?
Bardzo cenię Iłłakowiczównę, zwłaszcza za jej "Portrety imion". Piękny wiersz wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńTo piękny wiersz ...zgadzam się z Tobą całkowicie.....a sama poetka to kobieta nietuzinkowa....
OdpowiedzUsuńNie znałam wierszy tej poetki ;)
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńCudowny! :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Iłłakowiczówną, ale ten wiersz jest rzeczywiście chyba jednym z jej najładniejszych. Natomiast Cohen... "Dance me..." mogę słuchać na okrągło. Buziaki, Gosiu :-)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zawsze pięknie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cohena. :)
OdpowiedzUsuńTeż wiersz jakoś nie trafił do mojego serca, ale nie przeczę, że jest piękny.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko wolę zagranicznych poetów. Nie wiem dlaczego ale polskie dzieła nigdy mi się nie podobały i tak zostało nadal.
OdpowiedzUsuńNigdy Iłłakowiczówny nie czytałam, ale wiersz zapada w głowę.
OdpowiedzUsuń